Batman Forever
-
- Zahuczało, bo sam pomysł dawał duże nadzieje:
- wreszcie nowa gra Acclaim,
- wreszcie bijatyka oparta na kultowym komiksie i znakomitym filmie (mówię o części pierwszej),
- wreszcie koniec sztywnych aren i powrót do chlubnych tradycji „Renegade” (tak zwane chodzone mordobicie),
- wreszcie ktoś pomyślał i dał nam ponad dwadzieścia typków do rozwałki (w tym bossowie).
-
- Gra okazała się co najwyżej poprawna. Producent nie zawiódł, jeśli chodzi o grafikę i dżwięk, spreparował jednak program tak nudny i niskogrywalny, że głowa mała:
- wyobrażcie sobie bowiem mordobicie bez krwi! Tak, moi drodzy, z naszych wrogów w „Batman Forever” leci pot, lecą inne niezidentyfikowane piksele, natomiast zdrowej, mortalowskiej juchy nie uświadczysz!
- wyobrażcie sobie rozrubę przy pomocy kilku zaledwie ciosów! Nie dość, że niezwykle trudno je wystukać, to jeszcze jakakolwiek przemyślana odpowiedż na akcję przeciwnika jest niemożliwa. Brakuje combosów, specjali, fatality…
- wyobrażcie sobie grę, która można ukończyć przy użyciu jednego, jedynego ciosu: uppercuta. Już w Mortalu święcił on triumfy, ale tu… tu już przesadzono! Nawet bossów z końca etapu (Dwie Twarze, Zagadka, napakowana Zagadka) można wykończyć naciskając w odpowiednim momencie podbródkowy z przysiadu!
- wyobrażcie sobie grę, w której zamiast jakiegoś ciekawego labiryntu do przejścia, zamiast fajnych zagadek do rozwiązania mamy niemrawo zagadane teksty, których właściwie mogłoby nie być. Pan Zagadka tym razem wcale się nie wysilił. Nie sposób się bowiem zgubić w korytarzach serwowanych nam przez program „Batman Forever”, wystarczy odważnie przeć do przodu, kopać w każdy otaczający nas przedmiot, cofać się po kilka razy, modlić się, by komputer „zaskoczył” i otworzył drzwi do kolejnego poziomu.
Smutne, prawda? Ale niestety prawdziwe. Kolejny dowód na to, że filmu na ekrany komputerów nie jest łatwo przenieść, nawet jeśli film jest słaby (że przypomnę – z kiepskich książek często wychodziły znakomite filmy). Acclaim poniósł miodnościową klęskę, zatracił zdolność robienia dobrych gier zawierających coś więcej niż grafikę i dżwięk. Odbiło się to parę lat póżniej czkawką, jako że i „Mortal Kombat 4” do udanych nie należał. Dzięki Bogu „Batman i Robin” ma być już zupełnie inną grą…
WYDAWCA: PROBE / WARNER / ACCLAIM
WYMAGANIA: 486, 8 MB RAM, DOS
OCENA KIEDYŚ: 6.5/10