Rate this post

….”I Ty Brutusie!”, kto nie zna tego słynnego cytatu wypowiedzianego przez zasztyletowanego Juliusza Caezara! To fakt, oni w tym Rzymskim Imperium to umieli przywódców zmieniać, albo ich truli, albo sztyletowali i życie się toczyło. Teraz wy możecie zabawić się w wielkiego tyrana i albo zostaniecie ………albo?
Zawsze jest wielka niewiadoma!. Przed wami trzecia część popularnego cyklu gier ekonomiczno – strategicznych, rozgrywanych w dość umownie potraktowanych czasach starożytnego Rzymu. Jest to gra adresowana raczej do fanów „Cywilizacji”, „Age of Empires”… i ludzi, którzy lubią wszystkie możliwe odmiany „Sim – City”. Miłośnicy gier typu FPP, niech raczej trzymają się z daleka. Czas palić maszynę czasu i hop w odległą przeszłość -)))) Pierwsze wrażenia są jak najbardziej zachęcające. „Caesar 3” od samego początku cieszy narządy wzroku i słuchu, zaś im więcej się przy nim siedzi, tym więcej można odkryć różnych smaczków. Zaczyna się od niezłego prawie Hollywoodzkiego intra (ala – Wajda -)))) ). Efektownie renderowane przebitki, przenoszące was z pól bitewnych na ulice miast, czy pokazujące jak się to zaczęło, robią niezłe wrażenie i pozwalają wyobraźni szybko cofnąć się o 2000 lat.
Grafika samej gry też robi świetne wrażenie – te wszystkie budowle, ich pieczołowicie i dokładnie odtworzona architektura, wykończenia, wzajemna harmonia, dbałość o każdy szczegół. Co tu więcej gadać – to jest klasyka sama w sobie! Podobnie jest z oprawą muzyczną. Ta też, choć opiera się na dość niskich i posępnych dźwiękach, ale wzbogaconych o rytmiczne dudnienie kotłów marszowych w tle jest boska. Gdzie niegdzie do tego wtopione są tematy na instrumenty dęte. Do tego wszystkiego należy wspomnieć o świetnych efektach dźwiękowych, które są bardzo wysmakowane i urozmaicone przez co doskonale ożywiają miasto. Po raz kolejny trzeba przyznać, że twórcy „Caesar 3” spisali się na medal tworząc oprawę audio – wizualną To samo zresztą da się powiedzieć i o innych elementach, ale do wszystkiego dojdę po woli. Zaczynając swoją karierę w Rzymie, musicie się na początku zdecydować, czy zamierzacie od razu dać nura do głębokiej wody, czy też nieco skromniej, czyli brodzik -))) Osobiście polecam brodzik, gdyż w większości przypadków kończy się to utonięciem. Radzę na wstępie pobawić się w misje. Nie można ich nazwać treningowymi, bo takowymi nie są. Po prostu możecie się zabawić w tworzenie jakiegoś miasta od podstaw. Opcja ta powinna się szczególnie spodobać miłośnikom wspomnianego wcześniej „Sim City”, ponieważ w tym momencie gra się niemal zmienia w Roman City -)))). Ot budujecie sobie miasteczko, tylko zamiast wodociągów – akwedukty, a zamiast kina – amfiteatr itd. Naturalnie czekają na was specyficzne niespodzianki, zgodne z ówczesnymi realiami: zaraza, pożary, bunty poddanych, napady barbarzyńców, przymusowe podatki etc. Ale idea „Sim City” jest zachowana: dochody ściągacie od mieszkańców, jesteście przecież także przez nich oceniani; dbacie o bezpieczeństwo, zaopatrzenie, żywność, zatrudniacie chętnych do pracy, stawiacie nowe budynki, rozprzestrzeniacie się na okolice i nim się obejrzycie drugi Rzym już gotowy! Po prostu doskonała zabawa dla tych , którzy lubią takie klimaty. Teraz dalszy ciąg czyli kampania. No t niby to samo co w misjach, ale na wyższym poziomie wymagań. Tu nie wystarczy, że będziecie posiadali jedno miasto – teraz macie sieć miast, więc wasze postępy i problemy również się zwiększają. Jeśli prawdziwy Cezar miewał takie problemy, to ja się nie dziwię – oni się chyba sami sztyletowali i truli, a nam się wmawia, że to ich ktoś załatwił jak to były samobójstwa -)))) Bo jak może być inaczej, co chwila wojenka, bunt w mieście, brak funduszy. Zgroza pchająca do samobójstwa. Na szczęście istnieje wyjście z tej opresji, jest nim regulacja tempa gry, co pozwala na podjęcie taktycznych decyzji. Dlatego trzeba tu wcisnąć zdanie ..NIE JEST TO GRA DLA NERWUSÓW”
Niestety, tu wymagane jest obycie w grach ekonomicznych, zdolności do dalekosiężnego planowania i iście niebiańska cierpliwość. Musicie bardzo precyzyjnie planować wasze miasta – począwszy od miejsca, w którym je zbudujecie ( blisko wody, stosunkowo niedaleko terenów rolniczych), aż po jego przyszła strukturę. Zbyt gęsta zabudowa uniemożliwi wam awans chatna domy, a tych znowuż na wille; mieszkania położone obok terenów industrialnych nie cieszą się popularnością; zbyt rzadka sieć dróg mści się straszliwie zwłaszcza w momencie ataków lub pożarów. Brak dostępu do wody czy struktur umożliwiających zachowanie higieny ( łaźnie, szpitale) to ryzyko wzrostu niezadowolenia mieszkańców. I tak kółko się zamyka! Niezłe jest to , że możecie sobie kliknąć na jakiegokolwiek Rzymianina by poznać jego opinię na temat aktualnej sytuacji w mieście. Budowli jakie możecie postawić jest tak wiele, że brakło by miejsca na ich opisanie. Całkowitym novum w tej części jest dodanie religii. Ponadto oprócz masy wątków ekonomicznych jest też tu tej troszeczkę elementów gry strategicznej, czyli przede wszystkim nawracanie barbarzyńców za pomocą legionów. Lecz wątek militarny jest raczej drugoplanowy. A propos warto zaznaczyć, że wszystkie działania:
rozbudowa miasta, bitwy etc. Rozgrywają się na jednym ekranie. Teraz informacja dla tych, którzy lubią pograć w sieci. Możecie o tym od razu zapomnieć. „Caesar 3″ jest przeznaczony tylko i wyłącznie do gry w trybie single – player. No i co moje dziadki :…”Veni, Vidi, Vici” co oznacza Przybyłem , Zobaczyłem, Zwyciężyłem jak powiedział ongiś słynny Juliusz Cezar. Gra jest piękna, ale trudna. Ci którzy lubią siedzieć godzinami przed swoją maszyną i eksterminować wrogów niech sobie odpuszczą. To wymarzona gra dla ludzi, którzy kochają myśleć podczas grania, których rajcuje tworzenie od podstaw własnego imperium ( nawet Wirtualnego -))) ).