Rate this post

Polscy gracze są niestety skazani w większości przypadków są skazani na gry z importu. Zdolnych programistów podobno nam nie brakuje, żadnych wrażeń maniaków komputerowych też nie, a porządnych rodzimych gier jak nie widać tak nie widać. Właśnie z tego powodu postanowiłem przypomnieć Wam najlepsza (jak nie jedyna) grę strategiczną z napisem „made in Poland” jaką jest niewątpliwie Clash.

Zacznijmy jednak od twórców gry. Jest nią prężna firma Leryx Longsoft (obecnie znana jako Longsoft Games). Jej pierwszą grą był „Lew Leon” przez niektórych znany jako „zlew leon”. „Clash” był drugą grą tej firmy i trzeba powiedzieć, osiągnął dość duży sukces. Czytelnicy „Świata Gier Komputerowych” przyznali temu produktowi tytuł „Gra roku 1997”.

Akcja gry toczy gdzieś w średniowieczu na terenie niedawno odkrytej krainy Karkham. Ze wszystkich stron świata nadciągały wojska, które chciały zająć i zasiedlić ją ku chwale swych władców. Na nieszczęście dla nich kraina ta nie była bezludna a tubylcy nie chcieli oddać swych ziem bez walki nie mówiąc już o przyjęciu chrześcijaństwa. Gracz może zarówno wcielić się w tubylców jak i najeźdźców.

„Clash” jest klasyczną strategią turową. W turach odbywają się ruchy po planszy oraz podczas konkretnych bitew. Wszystko to przypomina wszystkim znany Heroes of Might and Magic z tą różnicą, że nie mamy tu do czynienia z tytułowymi bohaterami. Także pomysł na rozbudowywanie zamków jest żywcem wzięty z pierwowzoru. Od siebie Leryx Longsoft dodał możliwość budowania zamków w specjalnych miejscach. Do wznoszenia nowych budowli potrzebujemy tylko złota. Możemy je zdobywać w dwa sposoby. Dzięki opodatkowaniu własnych chłopów albo poprzez odkrywanie zakopanych skarbów. Pierwszy sposób jest bardzo powolny i przynosi mizerne efekty. Szansą na rozwój miasta jest wyłącznie zabawa z łopatką w archeologa.

Jak to w każdej szanującej się strategii jednym z najważniejszych elementów gry jest wojsko. To mamy do wybory kilkanaście jednostek pasujących do średniowiecza np. pikinier, lekka jazda, piechota oraz moje ulubione pospolite ruszenie. Jednak to nie wszystko, po odpowiedniej rozbudowie zamku możemy w nim produkować takie nieziemskie jednostki jak słonie, skorpiony, duchy, orły itp. Do zdobywania miast z pewnością przydadzą się katapulta i taran.

W takiej grze nie mogło zabraknąć także elementów mistycznych. Na mapie znajdują się różnorodne świątynie i miejsca kultu. Wizyta w nich może dostarczyć nam jakże pożądanych pieniędzy oraz magicznych przedmiotów zwiększających lub zmniejszających parametry naszych jednostek. Jeśli będziemy mieć pecha zostaniemy unicestwionym za zmącenie spokoju pewnego bóstwa. Ta ostatnia możliwość jest dość częsta, dlatego też do wszelkich miejsc świętych należy wchodzić pojedynczymi jednostkami

Podsumowując ta gra ma trzy główne zalety. Po pierwsze jest naprawdę prosta w obsłudze, czego nie można mylić z łatwością. Nadaję się wręcz idealnie dla początkujących strategów, którym podstawowe opcje w zupełności wystarczą. Po drugie sama gra jest dość przyzwoicie zrbiona. Ostatnią nie mniej ważną sprawą są wymagania sprzętowe, co niestety odbija się na jakości muzyki i grafiki, które są dość przeciętne. Gra powstała trzy lata temu i dzięki temu potrzebuje do szczęścia słabych sprzętów. Wystarcz jej już procesor 486 z zegarem 66. To wcale nie jest żart. Wystarczy odkurzyć starego kompa i brać się do zabawy. Nie mówiąc już o tym, że wszystkie komputery zarówno w biurach jak i szkołach dawno mają lepsze parametry.