Niemal równo dwa lata temu ukazała się pierwsza część, zatytułowana „Lost Tales Of Atlantis” Zrobiła ona niesamowitą furorę, zwłaszcza świetnym opracowaniem graficznym i technologią OMINI 3D, która zapewniała grającemu nieograniczone możliwości rozglądania się dookoła. Nie miałem pojęcia, iż powstanie część druga, ale kiedy dotarły pierwsze przecieki, już zacierałem ręce. Od razu muszę wam powiedzieć, że z intra niewiele da się wywnioskować i fabuła pozostaje tajemnicą. Być może właśnie o to chodziło autorom. Na samym początku wasz bohater nie wie, kim jest, co przedstawia tatuaż na dłoni, a tym bardziej, co robi w śnieżnym pustkowiu w pobliżu tajemniczego pojazdu. Lecz jak to w grach bywa, w krótkim czasie dowiecie się, o co chodzi i czemu macie stawić czoła.
Oczywiście jest to Zło, które wylazło z ukrycia i chce zawładnąć światem. W „Atlantis 2”, podobnie jak w jedynce zwiedzicie wiele miejsc. Nie będzie to jednak podróż konwencjonalna. Ten, bo tak ma na imię bohater, którym poczynaniami sterujecie, posiadł umiejętność przekazywania swej duszy w ciała innych osób. Umożliwiają mu to magiczne kamienie, wkładane w odpowiednie miejsca na tablicy znajdującej się w tajemniczym pojeździe. Na miejscu znajdziecie dwa takie kamienie. Pozwolą się one wam przenieść do irlandzkiego opactwa na małej wysepce lub wcielić w postać chińskiego lekarza. W trakcie wędrówek odnajdywać będziecie elementy układanki, otwierającej przed wami kolejne ścieżki. Z każdego miejsca możecie w dowolnym momencie wrócić na pojazd, by udać się na inną wyprawę. To, co zachwycało mnie w jedynce, to niesamowite krajobrazy, na tle których toczyła się akcja opowieści. Tym samym może pochwalić się i druga część. Olbrzymie wrażenie wywarło na mnie opactwo irlandzkie, w którym znalazłem się na samym początku. Ten świat po prostu żyje! Spacerując po terenach przyległych do opactwa, spotkałem kury dziobiące ziarna i grzebiące w ziemi w poszukiwaniu innych kąsków oraz owce leniwie skubiące trawę. Widziałem też lisa, który spłoszony opuścił swa norę; gdy znalazłem się koło pasieki, otaczał mnie rój złocistych pszczół. Brakowało mi tylko wody, tzn. falowania. Zresztą, co ja się czepiam, ten świat i tak jest niesamowicie naturalny i rzeczywisty. Aż się człowiekowi chciało grać, by zobaczyć kolejne lokacje przygotowane do zwiedzania. Lecz by je zobaczyć, trzeba rozwiązać wiele łamigłówek. Skoro już przy zagadkach jesteśmy, to warto powiedzieć o nich coś więcej. Większość gry polega na zwiedzaniu terenów, zbieraniu przedmiotów i używaniu ich w odpowiednim miejscu. Tu pojawia się pewien zgrzyt. Przedmioty niekiedy są bardzo małe i do tego zlewają się z otoczeniem i trzeba się nieźle namęczyć, by coś znaleźć. Ja przez jakieś kilkadziesiąt minut łaziłem w kółko, a moja małżonka się pytała, czy ja gram w tą grę czy tylko tak łażę bez sensu!? A ja, biedny szukałem kawałka cholernej czaszki, którą wiele razy minąłem, przechodząc po niej dosłownie. Znalazłem ją dopiero podczas dokładnego przeszukiwania lokacji przy pomocy myszki jako radaru. Uważam, że tak nie powinno być i to jest duży minus. Oprócz takiego przeszukiwania, dość często będziecie mieli możliwość porozmawiania z wieloma postaciami. Konwersacja polega niestety tylko na wybraniu interesującego was tematu i wysłuchaniu, co ma do powiedzenia druga strona. Warto od czasu do czasu wracać do niektórych postaci, bo lista dostępnych tematów rośnie w miarę postępu. Co jakiś czas natykać się będziecie na różnego rodzaju zagadki logiczne w postaci układanek. Niestety nie należą one do najprostszych, co odczułem na własnym tyłku. Warstwa techniczna gry jest absolutnie doskonała, by nie powiedzieć rewelacyjna. Grafika jest niesamowicie bajeczna i urzeka swoją paletą barw. Irlandzkie łąki są tak wspaniałe, że wyglądają lepiej niż naturalne -))) Wszędzie widać dużą dbałość o szczegóły, wszystko wygląda niesamowicie prawdziwie. Można spokojnie powiedzieć, że grafika jest dosłownie fotorealistyczna, a przy tym możecie się rozglądać po lokacjach bez ograniczeń. Jedyną wadą lokacji jest to, że nie możecie się poruszać po świecie, jak wam się podoba.
Musicie podążać od miejsca do miejsca, ale szczerze mówiąc, ciężko się temu dziwić, jeśli weźmie się pod uwagę realistyczną grafikę. Na osłodę dostajecie wspaniałe animacje, obrazujące przejścia pomiędzy lokacjami. Gra działa w dwóch rozdzielczościach – 640×480 i 800×600, ale nawet w tej wyższej nie ustrzeżono się minimalnej pikselizacji. Niekiedy jest trochę denerwująca, zwłaszcza w przypadku postaci widzianych z dystansu. Doskonale prezentują się wszystkie przerywniki filmowe. Ich jakość nie pozostawia nic do życzenia i ogląda się je z dużą przyjemnością. Olbrzymią wadą pierwszej części były niezbyt udane postacie, kontrastujące ze wspaniałą grafiką. W dwójce zostało to poprawione i ludzie wyglądają niesamowicie naturalnie ( polecam screeny ). Twarze są odwzorowane bardzo realnie, tylko usta nie zostały jakby dorobione. Widocznie autorzy zastosowali ten sam system OMINI SYNC ( synchronizacja ruchu warg z wypowiadaną kwestią ), co w części pierwszej. Wyszło tak pół na pół. Ale czego ja się znowu czepiam? Niezgorzej prezentuje się też „Atlantis 2” od strony dźwiękowej. Muzyka współgra z sytuacją i buduje klimat i nastrój, czy to irlandzkich łąk, czy też mrocznego chińskiego klasztoru. Oczywiście motywy muzyczne zostały skomponowane tak, by pasowały do kulturowego kręgu, w którym się właśnie znajdujecie. Wszystkie efekty dźwiękowe nagrane zostały w najwyższej jakości. Żadnych szmerów czy trzasków, dźwięk jest kryształowo czysty. Mistrzowsko zostały podłożone kwestie wypowiadane przez postacie, każda mówi na swój charakterystyczny sposób. Muszę przyznać, że polska wersja językowa, jak na CD Projekt przystało, jest doskonale wykonana i podłożona. Ogólnie rzecz biorąc, za oprawę należą się twórcom wielkie brawa. Czas na drobne podsumowanie. „Atlantis 2” jest niewątpliwie grą wybitną w swoim gatunku. Na czterech kompaktach autorzy zawarli moc niezapomnianych przygód, wspaniałą i nastrojową muzykę oraz bajeczną i kolorowa grafikę, a także wiele ciekawych i wciągających zagadek. Miłośnicy przygodówek będą na pewno uszczęśliwieni i wyłączeni z życia przez kilka dni.