Rate this post

Witam, zima, mróz i okiem jak sięgnąć nieskalana biel. Tak to wygląda jak Front Wschodni, był tu już jeden taki z Francji i dostał łomot od wroga i natury. Tym razem zamiast francuskiego paplania, macie szwabskie szwargotanie, a terenem walk jest masyw ardeński i ostatnia ofensywa niemiecka na Zachodzie. Oto klimat nowej części cyklu Close Combat. Zwolennicy cyklu już widzę jak się uśmiechają, pewno myślą już o części piątej. Ale teraz czas zrecenzować to co mamy w czwórce. Jak już wspomniałem mottem jest ostatnia ofensywa niemiecka na Zachodzie. Grudniowe dni 1944 roku, niemalże zakończyły się największą klęską aliantów w II Wojnie Światowej. Zaskoczeni Amerykanie przyjęli na siebie cios, przy pomocy którego Rundstedt chciał odciąć i zniszczyć kilka armii sprzymierzonych. Tylko potężne wspomaganie lotnictwa i ukształtowanie terenu pomogło ten cios przetrzymać. Teraz kolej na was, czyli wybór strony konfliktu. Jedni lubią aliantów, inni Niemców, czyli to już wasza sprawa, kto komu do tyłka nakopie. I od razu mamy pierwsze zaskoczenie! Podległe wam oddziały prezentowane są w „briefingach” w zupełnie nowy sposób. Wszystko uproszczono maksymalnie i oprawiono minimalną ilością menusów, te ostatnie natomiast są pod względem wykonania godne uwagi. W ogóle ma się odczucie, że graficy postawili bardziej na ręczną robotę niż na renderingi. I wyszło im to znakomicie. Doskonale oddano także klimat tych mroźnych dni i elementy ekwipunku. Oczywiście cały czas mówię o statycznych screenach, ale i podczas walki przyjdzie wam zobaczyć niejedną ciekawostkę. Gdy przejdziecie już przez wybór misji i ustawienia, dorwiecie się wreszcie do części taktycznej. Nie zmieniono widoku kamery, wszystko nadal widzi z góry. Szczerze mówiąc, myślałem że po poprzedniej części nic mnie nie zadziwi, ale jak bardzo się myliłem. Wszystkie pojazdy zostały namalowane od nowa. Cienie jakie rzucają są doskonałe, zaokrąglenia wręcz niesamowite, to po prostu musicie zobaczyć! Jeśli chodzi o wykonanie eksplozji to poczyniono wielki krok naprzód. Wybuch teraz wygląda teraz cholernie naturalnie, a dym po nim to prawie gryzie w oczy przed ekranem -))). Z racji ukształtowania terenu i narodowości walczących stron, zapoznacie się dokładnie z wyposażeniem dywizji powietrzno-desantowych sprzymierzonych, czy sił niemieckich Panzerwaffe SS. Co do samego arsenału jednostek, którymi będziecie dysponować to wzbogacono go tylko o kilka nowych jednostek, resztę pozostawiając bez zmian. Poprawiono również skuteczność piechoty. Musicie liczyć ssie z tym, że przeciwnik jest doskonale przygotowany, na wasze rajdy pancerne i do tego posiada większą znajomość terenu od was! Co do terenu, to stwarza on doskonałe warunki do maskowania się, czasami nie spodziewacie się tego co czeka na was za wzgórkiem. To może być bardzo bolesne przeżycie ! „Close Combat” oprócz już wspomnianych usprawnień zyskał nowy wymiar rozgrywki. Dowodząc na szczeblu operacyjnym, macie okazję działać w strefach, z których każda posiada określoną „zasobność” i znaczenia strategiczne. Możecie to świetnie obejrzeć na przykładzie w KampfGruppe Peiper – wasze siły podzielono na kilka zgrupowań i te zajmują teren. Na miejsce przybywać zaczynają amerykańskie posiłki, a całość podzielona jest na fazę ruchu i walki. Gdy do niej dojdzie, wchodzicie do znanego wam widoku taktycznego. Jednak małym niedociągnięciem tego rozwiązania jest brak możliwości stworzenia stosu. Chodzi o to, że nie da się wesprzeć danej jednostki posiłkami. I to chyba jest największy minus części czwartej. Lecz by wam to wynagrodzić możecie wspierać konkretne strefy na polu walki uderzeniem artylerii czy lotnictwa. Na koniec wypada wspomnieć jeszcze o doskonałym edytorze misji, na jaki większość z was czekała od dawna. Wszystko wskazuje na to, że czwarta część frontowej rozgrywki będzie wspaniałą zabawą na wiele godzin, dla jej miłośników i nie tylko.

Minimalne wymagania sprzętowe: Procesor Pentium 166MHz, 32 MB Ram, CD Rom x 4, WIN 95/98