Rate this post

„Trzy w jednym” to wydany przez rzeszowską firmę Avalon zestaw 3 gier razem wpakowanych na jeden CD: Autka (wyścigi), Dark Moon (strzelanka) i Mr. Tomato (platformówka). Są to gry czysto zręcznościowe, o niedużych jak na dzisiejsze czasy wymaganiach sprzętowych, dość prostych regułach i nieskomplikowanej oprawie graficznej i muzycznej. Na CD znajdują się także dema gier: Skaut Kwatermaster, Sołtys, A.D. 2044 (slideshow) oraz krótkie zapowiedzi (wraz z zdjęciami) zbiorów gier: Avalon Classic 1 i 2. Ale zacznijmy od początku, to jest od A.

AUTKA
Autka, wbrew pozorom, mają bardzo dobrą nazwę, mówiącą bez owijania w bawełnę, o co chodzi w grze. A chodzi o autka. Takie malutkie, śmieszne samochodziki przypominające bardziej mydelniczki niż jakiekolwiek pojazdy znane nam z rzeczywistości. Oznaczac to może tylko jedno – będziem się ścigać. Yuuuhhhuuuuuuuu! Program już na pierwszy „rzut okiem” przywodzi nam na myśl wspaniałą amigowską grę z początku lat 90-tych, Micromachines (dla młodszych – Death Rally). Tak jak i tam, w Autkach otrzymuje się samochód, trochę rakiet i min do nieuczciwego zwalczania nieuczciwej konkurencji i do boju na tor. Nasz pojazd widać z góry, t.j. z lotu ptaka. Widać też okoliczny teren i inne samochodziki, o ile nie jesteśmy zbyt daleko w tyle. Tory mają kształt pętli, a jest ich kilkanaście. Większość z nich została dobrana geograficznie, to znaczy w Afryce jest pustynia, a na Antarktydzie lodowisko, sporo jednak jest umiejscowionych przypadkowo – np. etap-fabryka w Azji, czy piekło gdzieś na Oceanie Jakimśtam (to nie jest program geograficzny). Na początku musimy się zdecydować, czy gramy sami czy z kumplem (na jednym kompie!) oraz czy bierzemy udział w Grand Prix czy też w pojedyńczym wyścigu. Potem wskakujemy do samochodu stojącego na terenach stajni. Silnik jest już gorący i rwie się do boju. Ale wpierw trzeba się rozejrzeć, co też nam ta kochana firma dostarczyła? Prócz myjni działającej jak brudnia (zmienia kolor naszego wozu na losowy) zauważamy sklep, w którym możemy kupić osprzęt do naszego samochodu, a także długą (prawie 500 km) drogę do DOS-u. Oczywiście rozsądny gracz skieruje się w przeciwną stronę, czyli na tor. Po chwili start – ruszamy co koń wyskoczy przed siebie. Za nami czereda drani. Strzelają! Sprawny unik i bomba przelatuje tuż obok bocznego lusterka. Tak więc wylądowaliśmy w rowie. Pozycja ósma, czyli ostatnia. Czym prędzej wydostajemy się na tor i gaz do dechy. Nie! Hamuj! No tak, wrąbaliśmy w przejeżdżający pociąg. Hehe, zawsze miałem pociąg do pociągów. No dobrze, poczekajmy, aż samochodzik się odrestauruje. Szansa jeszcze jest! Znów gaz do dechy. Mijamy debila, który właśnie zarwał rakietą. Facet stawia się, ale jedna plama oleju w odpowiednim miejscu rozwiązuje sprawę. O! Już meta! Siódme miejsce, mogło być gorzej. Na następnym etapie się odkujem. Gra wciąga! Nie dziwota, oparta jest na sprawdzonym wielokrotnie pomyśle. Szkoda tylko, że grafika jest taka niemrawa. W ogóle nie czuje się też szybkości, co znacznie obniża ocenę. Gdy jednak nie ma w co grać, bo wszystkie gry się już zna na pamięć – wtedy własnie Autka zatriumfują. Dlaczego? Bo za każdym razem wyścig inaczej się rozwinie. To jedna z zalet tej gry – nigdy nie przychodzi moment, w którym nie pozostaje nam nic innego, jak sprzedać komuś kompakt (co zwykle robi się z przygodówkami po kilkukrotnym ich ukończeniu). To ważne, gdyż wysoce prawdopodobne jest, że „3w1” nikt od nas by nie kupił…