Sierra to porządna firma. Większość wydanych przez nią gier jest na wysokim, gwarantującym dobrą zabawę poziomie. Zdarzają się jednak wpadki. Jedną z nich jest „multimedialny pinball” (określenie z internetowej reklamy) zatytułowany dość prozaicznie „3D Ultra Pinball”.
Dla mnie jest to zaskoczenie. Sierra i pinball? Do tej pory z produkcji gier polegających na podbijaniu kulki słynęły dwie wytwórnie – 21th Century i Epic. To właśnie dzięki nim takie programy jak cała seria „Epic Pinballów”, świetnie spolszczony „Fliper” czy kolejne „Pinball Dreams” i „Pinball Illusions” wykopsały poprzeczkę wysoko ponad przeciętną. Aby się liczyć na rynku, trzeba było zrobić nie tylko bardzo dynamiczną grę, ze świetną muzyką i dobrą grafiką, ale i zaprojetkować interesujące stoły, zadbać o grywalność i dopracować algorytmy odpowiadające za tor ruchu kulki.
Sierra przygotowując tą grę miała zadanie ułatwione. Oto bowiem Bill Gates sklecił swoje Windows 95, pod którym zaprogramowanie interesującej muzyki wraz z tonami sampli i spiczów oraz grafiki w wysokiej rozdzielczości nie wymagało wielkiego nakładu sił. Wiedząc to firma postanowiła pójść za ciosem i zaprezentować produkt trójwymiarowy. 3D było i jest niezwykle modne i umieszczenie tegoż znaczka w tytule wydawało się być czymś, co zapewniało sukces. Niestety, takie myślenie okazało się błędne.
„3D Ultra Pinball” jest moim zdaniem produktem średnim. Zawiódł na polu tego, co jest we fliperach najważniejsze – w grywalności.
Zaimplementowana trójwymiarowa grafika okazała się bowiem pomyłką. Owszem, wygląda ona ładnie. Rozdzielczość 800×600 i niezła paleta kolorów powodują, iż na pierwszy rzut oka każdy z trzech stołów wygląda imponująco, zwłaszcza w porównaniu do wspomnianych „Epiców”, działających w trybie VGA. Niestety, podczas gry całość zachowuje się dziwnie. Dzięki bezsensownemu pomysłowi, by całość stołu rozciągnąć od jednego brzegu ekranu po drugi, wrażenie 3D umiera, tak jak się zrodziło. Zbyt słabo skalowana podczas lotu piłka budzi więc u gracza zdziwienie – kompletnie zapomina się, iż to, co widzimy przed sobą, ma odwzorowywać stojący poziomo stół. Szczególnie nieprzyjemne uczucie towarzyszy nam, gdy odbita piłka pędzi po krzywej z któregoś z boków stołu ku jego środkowi, a następnie… wraca tą samą drogą. Okazuje się bowiem, że strzeliliśmy równolegle do boków filpera, a owa trójwymiarowość zasugerowała nam ów krzywy lot. Piłka (a właściwie kulka) ma też kłopoty z szybkością – zdarza się, że nieoczekiwanie zwalnia tudzież dostaje kopa i gna jak głupia przez cały ekran. Utrudnia to grę i znacznie zaniża miodność rozgrywki.
Kolejnym minusem są średnio interesujące projekty stołów. Otóż udają one prawdziwe, kawiarniane pinballe, wskutek czego pełno jest na nich metalowych ramp, wyskakujących z wnętrza tabliczek itp. A przecież „3D Ultra Pinball” to fliper komputerowy! Powinien wykorzystywać stworzone w ten sposób możliwości! Częściej stosować takie chwyty jak przenoszenie piłki przy pomocy animowanej strzałki na drugą stronę planszy czy elektryczne impulsy przebiegające przez jeden z podestów. Jeśli chciałbym pograć w prawdziwego flipera, to poszedłbym do baru. Na obronę ich trza powiedzieć, iż atrakcji im nie brakuje. Każdy stół posiada parę ramp, dodatkowe mini-stoliki po bokach, są niezłe efekty dźwiękowe, kilka interesujących bajerów typu rakieta wyjeżdżająca z głębi stołu, obrona bazy przed meteorytami na oddzielnym mini-stoliku czy rozbudowa bazy kosmicznej. To ostatnie jest z pewnością efektowne, jednak moim zdaniem zbędne. Wolę pobudować przy użyciu „Sim City 3000”. Generalnie jednak pomysł, by z każdym stołem związać pewną dość zawiłą fabułę, uważam za trafiony.
Kolejny błąd zmartwi miłośników gry na klawiaturze (można i grać myszką). Otóż wyobraźcie sobie, moi mili, iż nie można zdefiniować dwóch tych samych klawiszy (tzn. lewego i prawego Shifta) do odbijania piłki tudzież kulki! Zapewniam was, iż dość trudno jest się przyzwyczaić do tego, iż za lewego flipa odpowiada Shift, a za prawego położony nieco niżej Control. I po co utrudniać tak życie?
Sympatycznie opracowano manual. Składa się on z kilkunastu wysokogatunkowych screenów, podczas przeglądania których towarzyszy nam głos lektorki. Całość przypomina znane z zachodnich parków rozrywki toury – jest przystępnie, ciekawie i na szczęście krótko. Nie pomylę się, jeśli napiszę, iż manual, obok grafiki i wspomnianej fabuły, stanowi największą zaletę gry.
W Hłameryce program ten się spodobał. Powstała nawet jego druga część, a także dodatki zawierające nowe stoły (tym razem zamiast rakiet i kosmicznej bazy mieliśmy klimat Jurrasic Parku tudzież nocnego koszmaru). We wrześniu 1999 roku (czyli gdy pisze te słowa) pojawią się kolejne gry cyklu – „3D Ultra Cool Pool”, „3D Ultra Lionel Train Town” i „3D Ultra R/C Racing”. Wygląda więc, iż Sierra robi niezłą kasę na owej trójwymiarowości, inaczej dawno zarzuciła by te „3D Ultra” i wzięła się za kontynuację „Half-Life”.
Ja wiem w każdym razie jedno – odwzorowanie trójwymiaru w „3D Ultra Pinball” jest kiepskie, skutkiem czego całość gry jest mizerna. Taka też jest i moja ocena. Zainteresowanych – przepraszam.
3D Ultra Pinball
Najczęściej czytane:
Najlepsze elementy garderoby dla gracza
Każdy gracz na pewno zdaje sobie sprawę z tego, jak ważne jest odpowiednie wyposażenie stanowiska do gry. Monitor, komputer, myszka, słuchawki, głośniki, biurko gamingowe...