|  | 

Dobre stare gry

The F.A. Premier League Stars

Alan Shearer, Michael Owen, Tony Adams… Czy jest jakiś kibic piłkarski który ich nie zna? Liga angielska, jest uznawana przez fachowców jak i kibiców, za jedną z najsilniejszych na świecie. Z tą opinią trudno się nie zgodzić – wszak to w Anglii wymyślono tą dyscyplinę sportu, to tu urodzili się najlepsi piłkarze świata. Nie dość, że sami Anglicy potrafią doskonale kopać piłkę to w Premiership (nazwa ekstraklasy angielskiej) gra bardzo dużo cudzoziemców. Najlepszym przykładem, chociaż może trochę marginalnym, jest klub Chelsea, gdzie obecnie gra więcej obcokrajowców niż rodowitych wyspiarzy. Dzięki temu, że w Anglii szkolenie młodzieży przeprowadzane jest wzorowo (przykład mamy w osobie Miachaela Owena), to mamy podstawy, aby podejrzewać, że wysoki poziom rozgrywek ligowych utrzyma się tam jeszcze długo. Ale ten tekst, oprócz wychwalania Premiership, ma zawierać jeszcze recenzję gry ;-). Tą grą, jest niedawno wydana, bez większego rozgłosu i poprzedzającego termin wydania odliczania, „The F.A. Premier League Stars”.
Gra została stworzona, przez znaną z choćby serii „FIFA” firmę EA Sports. Produkty tej firmy, zawsze trzymały poziom, i najczęściej były uznawane przez graczy za najlepsze w swojej klasie. Czy i tym razem też tak jest?
No cóż, Polakowi dosyć trudno oceniać tą grę, gdyż dotyczy ona wyłącznie ekstraklasy angielskiej – możemy wybrać jedną z angielskich drużyn i prowadzić ją do zdobycia mistrzostwa, pucharu, a także któregoś z międzynarodowych trofeów. Uruchamiamy grę.
Intro, jest to kilka urywków meczy, zmontowanych w naprawdę profesjonalny sposób. Dodając do tego bardzo dobrą i dynamiczną muzykę (m.in. „9PM (Till I Come”) producenci osiągnęli bardzo dobry spektakularny efekt – intro jest naprawdę super. Ale to nie intro decyduje o samej grze. Zaczynamy grę. Wybieramy sobie drużynę, i zaczynamy sezon. Pierwszy mecz – trzeba by ustalić skład (a właściwie skorygować ten wybrany przez komputer). I tu zaczynają się pierwsze schody – menu, które do tego momentu było w miarę proste i przejrzyste, zamienia się w istny koszmar. Nie chodzi nawet o sam wygląd tylko o sposób w jaki dokonujemy np. zmiany. Jeśli według kogoś, w FIFA 99 było za dużo klikania przy ustalaniu składu, założeń taktycznych i dokonywaniu zmian, to z góry ostrzegam, że tutaj, aby cokolwiek zrobić, trzeba się namęczyć jeszcze bardziej. Ale w końcu to nie menu jest w grze najważniejsze. Najważniejsza jest gra.
Możemy oczywiście rozegrać pojedynczy mecz, ale to, co dostarcza największych emocji, jest ukryte pod nazwą SEASON PLAY (sezon). Jest to liga + europejskie puchary – to naprawdę może się podobać. Dodatkowym plusem, jest ciekawy system nagradzania za zwycięstwa – gwiazdki. Otóż za każdy mecz, otrzymujemy (albo i nie) określoną liczbę gwiazdek. Gwiazdki dostajemy za: zwycięstwo, grę fair (wyspiarski futbol jest znany z … powiedzmy gry na pograniczu faulu), zdobycie przez zawodnika naszego teamu wyróżnienia „Man of the match” (zawodnik meczu), itp. Dzięki tym gwiazdkom, możemy podnosić umiejętności swoich graczy (takie jak szybkość, siła strzału itp.). Gwiazdki pełnią także rolę pieniędzy – dzięki nim, możemy dokonywać transferów. I tutaj się zawiodłem – sposób dokonywania transferów jest, prawdę mówiąc idiotyczny. Otóż kupując jakiegoś nowego zawodnika, musimy pożegnać się z jednym piłkarzem ze swojego składu – kiedy kogoś kupujemy, to także kogoś sprzedajemy. Nie jest to oczywiście zgodne z rzeczywistością – no ale trudno, po prostu zamiast kupować nowych zawodników, zazwyczaj bardziej opłaca się powiększać umiejętności tych występujących już w naszym zespole. Te gwiazdki, to według mnie naprawdę rewelacyjny pomysł! Mam nadzieję, że coś podobnego będziemy mieli okazję zobaczyć w FIFA 2000. Ale skupmy się na tym co mamy.
Oprócz pojedynczego meczu i sezonu możemy także stworzyć własną ligę oraz własną drużynę. Niestety – te dwie ostatnie opcje są dosyć ograniczone. Nasza własna liga, może składać się jedynie z zespołów ligi angielskiej oraz ewentualnie, tych stworzonych przez nas samych. A tworzenie własnej drużyny to zmiana nazwisk graczy, nazwy klubu i jego emblematu (tu spartaczono sprawę szczególnie – do dyspozycji mamy jedynie 6 znaczków). Teraz przejdźmy do sedna sprawy – czyli meczu. Po pierwsze grafika – tutaj mam mały problem. Bowiem w grach tego typu ocena wyglądu jest sprawą subiektywną. Ale przejdźmy do konkretów – koszulki zawodników są w 99% zgodne z tymi autentycznymi – tzn. jest lepiej niż w FIFA99. Wygląd twarzy zawodników także nieco się polepszył – teraz bez problemu rozpoznamy takiego np. Beckhama ale gdybyśmy musieli odróżnić od siebie Cola i Yorka to byłby jednak mały problem. Sylwetki samych zawodników nie są najgorsze, ale bardziej przypominają te z World Cup 98 niż z ostatniego wydania FIFA. Sorry za te ciągłe porównania, ale te gry są po prostu w swojej klasie najlepsze i każdą inną grę można krótko ocenić stosując dwustopniową skalę ocen – „lepsza od FIFY” i „gorsza od FIFY”. Tak więc sylwetki zawodników są bardziej masywne. Nie są one kanciaste ani nic w tym stylu, jednakże te w FIFA 99 wyglądały bardziej realistycznie.
Co do wyglądu stadionów – tutaj wszystko jest cacy. Każda drużyna, ma swój własny stadion – jego wygląd jest bardzo bliski oryginałowi. Także murawa i zaznaczone na niej linie wyglądają tak jak prawdziwe. To bezsprzecznie najlepiej odwzorowana murawa jaką możemy oglądać na naszych monitorach. Z drugiej strony jeśli wyglądała by trochę gorzej to też nic by się nie stało. Bardzo ładnie wyglądają efekty świetlne – jeśli świeci słońce trybuny dają cień (popatrzcie sobie na screeny). Zapomniałem jeszcze dodać, że łaciata kopana na naszym monitorze to oczywiście oficjalna piłka angielskiej ekstraklasy wyprodukowana przez firmę Mitre.
Warstwa dźwiękowa też nie przynosi wstydu autorom – odgłosy kopnięć piłki i fanów futbolu są, takie jakie być powinny. Komentarz też jest bardzo dobry. Niektórzy będą się skarżyć, że panowie komentatorzy to ci sami których znamy z serii FIFA – ja po prostu już się z tymi gośćmi „zżyłem” ;-).
Teraz przejdziemy do sedna – czyli samego meczu. Na początku zaskoczenie związane z usytuowaniem kamery – jest za blisko. No więc wychodzę do menu i odruchowo staram się znaleźć „Tele Cam” – tego jednak tu nie ma. Kamerę ustawiamy sobie sami wybierając jak wysoko będzie się ona znajdować i jakie zbliżenie wykorzystamy (rozwiązanie podobne do tego z WLS 99). Gdy już ustawimy sobie kamerę, tak by mieć jak najlepszy przegląd sytuacji na boisku, czeka nas kolejny „problem” – w F.A. Premier League Stars praktycznie nie da się grać na klawiaturze. Zgodnie z zasadą „dla chcącego nic trudnego” w ostateczności można jakoś wytrzymać granie za pomocą klawiatury, ale dobry pad pozwoli nam na czerpanie z gry większej przyjemności (i osiąganie lepszych rezultatów). Gdy po raz pierwszy przejmiemy piłkę, zobaczymy, że nie trzyma się ona tak dobrze nogi jak np. w FIFA99. W tym względzie ta gra przypomina mi Actua Soccer. Dzięki temu, że uwagę musimy poświęcić na prowadzenie piłki gra stała się trudniejsza, ale ja jedna wolę kiedy piłka dobrze trzyma się nóg zawodnika – wtedy możemy pokusić się o konstruowanie ciekawych akcji, a tutaj musimy cały czas uważać żeby nie wyjechać piłką za linię autową. Ale wiem, że niektórym takie rozwiązanie przypadnie do gustu, więc nie będę tego uważał ani za wadę, ani za atut. Bardzo dobrze została rozwiązana sprawa wślizgu – tutaj trzeba trafić w piłkę – wejście w nogi rywala kończy się na odgwizdaniu przez sędziego faulu. Znajdziemu tutaj coś czego od dawna brakowało mi w serii FIFA – a mianowicie, w końcu wiemy kto aktualnie jest przy piłce. Z prawej strony, u dołu ekranu wyświetlany jest pasek z nazwiskiem zawodnika i jego zmęczeniem (zawodnicy, po pewnym czasie, tak jak to na boisku, stają się coraz bardziej wyczerpani, biegają wolniej i większość zagrań im się nie zadaje). Jeśli zaczniemy biec sprintem, to pojawi się dodatkowy pasek, pokazujący ile będziemy jeszcze w stanie utrzymać takie tempo. Pojawił się także pasek siły strzału (pokazuje siłę uderzenia i prawdopodobieństwo że piłka osiągnie zamierzony cel). To także całkiem fajna rzecz. Mniej fajną sprawą jest to, że podczas wykonywania rzutów wolnych i rożnych nie widzimy żadnej strzałki ani celownika – utrudnia to nieco wykonanie precyzyjnego zagrania.
Kiedy grałem w tą grę, wyszedł na jaw pewien burak – otóż niekiedy przeciwnik ustawia swój mur tak na oko, ok. 2 metrów od piłki. Zdarzyło to się tylko 2 razy (a pogrywam w tą grę dość długo) więc nie jest to żadna bardzo uciążliwa wada, lecz uznałem, że należy to odnotować.
Rozgrywanie akcji, tak jak już napisałem jest trudniejsze niż w innych grach piłkarskich rodem z EA Sports. Za krok wstecz można uznać zachowanie się naszych piłkarzy w powietrzu, a także zagraniach z pierwszej piłki. Z „klepki” możemy grać praktycznie tylko po ziemi – uniemożliwia to czasem wykonanie szybkiej akcji. Także strzały z nożyc i główek wyglądają mniej przekonywująco niż w FIFA 99. Zachowanie bramkarzy jest poprawne, lecz wydaje mi się, że robinsonady i inne efektowne zagrania, w wiecie jakiej grze, wyglądały po prostu ładniej. Innowacją jest natomiast to, że czasami udaje się nam przedryblować (a raczej ominąć) interweniującego goalkeepera.
Teraz przyszedł czas na ocenę gry. I znowu mam dylemat. Prawdę mówiąc, oczekiwałem czegoś więcej. Oczekiwałem gry, która będzie lepsza od FIFA 99. Zawiodłem się nieco. Chociaż pierwszy tydzień grania był bardzo miły i przyjemny, potem nie siadałem już do gry z takim zapałem. Ale porównując twór EA Sports z tym, co wychodzi pod szyldem innych firm, muszę przyznać, że gra nie jest taka zła. Więc zasługuje ona z pewnością na 7/10. Gdyby tak jeszcze były dostępne inne ligi, gdyby transfery były bardziej zbliżone do rzeczywistości… Gdyby ciocia miała wąsy to by była wujkiem.

Wymagania gry: P166, 32MB Ram, CD x4, karta graf. z 1MB pamięci (szczerze zalecam jakiś akcelerator zgodny z Direct3D)

the-f-a-premier-league-stars

ABOUT THE AUTHOR

Podobne wpisy:

  • Najnowsza aktualizacja do Destiny waży naprawdę sporo!

    Najnowsza aktualizacja do Destiny waży naprawdę sporo!

    GRY AKCJI, HOL NEWS Niedawno pisałem o zmianach planowanych w nadchodzącej aktualizacji do Destiny, a tu się okazuje, że patch pojawia się…już dzisiaj. Podczas wykonywania jednej z misji zostałem wyrzucony z gry, co zwiastowało konieczność ściągnięcia patcha. Jakie było moje zdziwienie, gdy zorientowałem się, że „łatka” waży ponad 6 GB… Jak donoszą gracze, posiadacze konsol

  • Laxius Power 3 – The Final Terror

    Laxius Power 3 – The Final Terror

    Gra Laxius Power 3 – The Final Terror zdecydowanie przypadnie do gustu wszelkim miłośnikom japońskiej mangi, ponieważ jest utrzymana właśnie w takim stylu. Nie przypadkowo imieniem głównego bohatera jest Random, ponieważ spotyka on na swojej drodze przeróżne sytuacje, gdy przemierza stworzony w grze świat, a przede wszystkim jego największe miasto, zwane Metropolią. Fabuła Laxius Power