|  | 

Darmowe stare gry

Final Racing

Początek
Zaczęło się całkiem przyjemnie. W moje łapska wpadła gierka, o ciekawie brzmiącym tytule Final Racing. Z tego co było napisane na opakowaniu, a także z kilku widocznych na nim screenshotów, łatwo było się zorientować, że są to jakieś futurystyczne wyścigi. A jeśli ktoś nie wie, to jest jeden z moich ulubionych typów gier.

Co w środku
Grę z należytym (przynajmniej tak mi się jeszcze wydawało) szacunkiem rozpakowałem, wyjąłem CD z pudełka i rozpoczęła się instalacja. Spokojnie sobie siedzę i czekam. Wreszcie koniec. Moim oczom ukazuje się ekran startowy, który zawiera możliwość odpalenia 4 wersji gry (w zależności od posiadanej konfiguracji sprzętowej). Można zauważyć od razu, że maksymalna rozdzielczość podczas gry wynosi 640×480. Ale cóż, gra nie jest najnowsza, i nie spodziewałem się po niej jakiejś wymiatającej grafiki. Z drugiej strony, fakt korzystania gry, z akceleratora graficznego, zobowiązuje ją do przynajmniej jako – takiego wyglądu.

3… 2… 1…
Zaczyna się intro. Sekwencje wprowadzające do gier, można zaliczyć do trzech kategorii – bardzo dobre, dobre ale bez wyrazu oraz słabe. Intro, które przygotowali nam autorzy Final Racing z pewnością zalicza się do tej trzeciej grupy. Nie radzę oglądać. Naciskamy więc ESC i przenosimy się do centrum dowodzenia – głównego menu. Ja lubię od razu, bez zbędnego klikania, przejść do gry, więc wybieram tryb jednego gracza. Nadchodzi kolejne wyzwanie. Muszę wybrać trasę oraz pojazd, którym będę się ścigał. To dopiero dylemat. Na obrazkach wszystkie trasy wyglądają tak interesująco. A pojazdy? No cóż, jak dla mnie to autorzy gry przesadzili. Pojazdy wyglądają nadzwyczaj nierealistyczne (co w tego typie gier jest pożądane) ale i brzydko (to nie jest już nigdzie pożądane). Wygląda to tak, jakby ktoś musiał wszystkie te wozy wymyślić i wykonać w ciągu 10 min. Niektóre z nich mają coś, co w naszych czasach popularnie określamy jako koła. Większość jednak, korzystając z najnowocześniejszych rozwiązań poruszania się po drodze, porusza się kilka(naście) centymetrów nad asfaltem (lub jakimś innym paskudztwem położonym na drodze). No i rozpoczyna się zabawa (???).

Start!
Naszym oczom ukazuje się linia startowa. Na niej stoją gotowe do walki o zwycięstwo machiny. Jedną z nich, kierujesz właśnie Ty! Zaczyna się odliczanie, napięcie rośnie w zastraszającym tempie. I właśnie teraz… ruszyli. Ale co się dzieje, czemu to nie chce jechać??? Chce, i to bardzo, ale nie za bardzo się udaje. Kiedy w końcu uda nam się rozpędzić do jakiejś przyzwoitej prędkości, musimy, w trosce o nasze uszy, unikać wszelkich zderzeń – czy to z przeciwnikami, czy z elementami toru. Kolizji takiej towarzyszy bowiem dźwięk, który na pewno nie jest dźwiękiem miażdżonego metalu. Silnik także nie ma najlepszej barwy – daleko mu nawet do tego co słyszeliśmy w GTA. Wrażenia wizualne… no cóż, najchętniej przemilczałbym ten temat, ale moim obowiązkiem jest napisanie czegoś na ten temat. Może i w momencie wydania gra wyglądała „w normie”. Ale jeśli popatrzymy na nią dziś, to może nas najwyżej ogarnąć ironiczny śmiech. Nie wiem czy uruchamialiście kiedyś taki programik Paint (standardowo dostarczany z Win 9x). Autorzy najwyraźniej zaadoptowali go jako narzędzie do tworzenia tekstur. Wyglądają one bowiem, jakby w Paincie właśnie były tworzone. Wszystko jest także bardzo, ale to bardzo kanciaste (na początku myślałem, że może taki był zamysł twórców, ale w końcu metodą dedukcji [wszystko jest kanciaste] doszedłem, że tak nie jest). No dobrze, ale przecież czasami, nawet gra wygląda (i brzmi) fatalnie, to po prostu fajnie się w nią gra. Niestety, tutaj grywalność jest po prostu zerowa. Wynika to z kilku przyczyn. Pierwszą z nich jest sterowanie. Przy próbie skrętu, odnosi się po prostu wrażenie, że nasz pojazd stoi w miejscu, a przesuwa się tylko krajobraz, gdyż nie skręca on, w sposób ogólnie znany. On po prostu przesuwa się w bok (strejfuje, jakby powiedział miłośnik gier FPP). Kolejną sprawą są przeciwnicy. Powiem to tak – zdaje się, że komputer oszukuje. Bardzo często mają miejsce sytuacje, gdy wyprzedzają nas wszyscy przeciwnicy, jadący w zwartym peletonie. A przecież jeszcze przed chwilą, każdy z nich był oddalony od drugiego o dobre pół kilometra! Nie wiem czy to zrozumieliście, ale jeśli kiedyś będziecie mieli (nie) przyjemność zagrania w Final Racing, to zrozumiecie, o co mi chodzi. Kolejnym burakiem są kolizje z innymi pojazdami. Otóż kiedy ktoś w nas uderzy, praktycznie zatrzymujemy się w miejscu! Jest to doprawdy ogromnie irytujące, i sprawia, że po prostu niemożliwe jest czerpanie przyjemności z gry. Ale jeszcze lepszy przekręt wychodzi na wierzch, kiedy to my w kogoś zdrowo przywalimy. Wtedy to także nasz, a nie przeciwnika, pojazd zatrzyma się!

Coś dla uszu
O dźwiękach już napisałem. Ale powtórzę jeszcze raz – są zupełnie do bani, i pasują do gry, jak piernik do wiatraka. Została jeszcze kwestia muzyki (zapisanej w formacie CD-Audio). Każdy ma swój gust, ale mogę się założyć, że nikomu się nie spodoba. Utwory są po prostu za krótkie oraz zbyt monotonne, aby mogły zyskać czyjąś aprobatę.

Zdyskwalifikowany !!!
Niestety, Final Racing to gra naprawdę kiepska. Do wyboru są tylko dwa tryby gry – multiplayer i pojedynczy wyścig. Nie można sobie nawet zagrać w żadnych mistrzostwach ani w niczym podobnym. Według mnie, taka gra nie powinna nawet wychodzić na światło dzienne – oszczędziło by to zarówno wstydu autorom i dystrybutorom, jak i nerwów graczom. Długo myślałem… i wymyśliłem.
Ocena (pierwsza w mojej karierze tak niska 🙂 – 1/10

Wymagania: bez akceleratora P166 Mhz + karta graf. SVGA z 1MB Ram, z akceleratorem (D3D) P100 Mhz, oprócz tego 16 MB Ram.

final-racing

ABOUT THE AUTHOR

Podobne wpisy:

  • Flick Golf! – golf dla wszystkich

    Flick Golf! – golf dla wszystkich

    Zbliża się piłkarsie szaleństwo związane z EURO 2012. Jeśli jednak piłka nożna to dla Ciebie inna planeta i/lub uważasz, że Ronaldo źle wygląda we włosach na żel – ta gra jest dla Ciebie! Flick Golf! to – jak sama nazwa wskazuje – gra o golfa. I nie jest to bynajmniej pewien kultowy w niektórych sferach

  • Akcesoria do hulajnogi elektrycznej

    Akcesoria do hulajnogi elektrycznej

    Różne akcesoria do hulajnogi elektrycznej Masz już swoją własną hulajnogę elektryczną, z której korzystasz dosłownie codziennie, ale doszedłeś do wniosku, że ten pojazd sam w sobie nie jest dla ciebie tak zupełnie wystarczający? Najwyższa więc pora dopełnić go pewnymi dodatkowymi elementami. To nie musi być nic wielkiego i super drogiego, ale niektóre akcesoria do hulajnogi