Fallout 2
Jako potomek Człowieka ze Schronu zostałeś Wybrańcem. Wyruszysz oto w Wielki Świat, by znależć ów artefakt i przyjaciół uratować. Wpierw jednak czeka cię Świątynia Prób, gdzie będziesz musiał udowodnić, że nadajesz się do tej roli. Nie jest do zadanie trudne, jednak ilość jadowitych węży, skorpionów, pułapek i innych świństw powoduje, iż jest to próba sprawiedliwa. Jeśli wyjdziesz z niej cało, będzie można powiedzieć, że jesteś przygotowany do samotnej podróży przez opuszczone krainy, wyschnięte rzeki, walczące miasta i dogorywające w ciszy wioski. Mam nadzieję, że Ci się uda. Cała okolica liczy na Ciebie!
GAME „Fallout 2” to kontynuacja jednego z najlepszych RPG-ów zeszłego roku. Przypomina nieco olbrzymi DATA-DISK, bowiem ani wymagania gry, ani grafika, ani wreszcie podstawowe zasady nie uległy wielkim zmianiom. Otrzymujemy ten sam doskonały produkt, niemal pozbawiony błędów (acz patch przyda się ściągnąć) i zawierający nową, niezwykle interesującą historię, pozwalającą spędzić przy komputerze zdecydowanie za dużo czasu. Można więc z przekąsem rzec: nie szkodzi, że jest podobnie, ważne, że zupełnie inaczej 🙂 Nic, tylko kupić (pożyczyć) i grać. Oczywiście w oryginał.
Na instalkę nie trzeba dużo – starczy 1.1 MB, by gra dość dobrze chodziła. Potem wypada kliknąć parę razy, by na ekranie monitora pojawiło się wprowadzające intro. Nie jest one jakąś szczególną rewelacją, w większości są to czarno-białe obrazki z bardzo przekonywującym, budzącym grozę lektorem, jednak ogląda się je przyjemnie – pozwala zrozumieć, co się dzieje w grze, jaki świat zastajemy i co trzeba zrobić. Potem jest wybór postaci. Mamy trzy gotowe, dwóch chłopców i dziewoja, warto jednak wklepać własne charakterystyki i utworzyć prywatną „poczwarkę”- tu polecam popularną wśród fallouciarzy: ST: 6, PE: 7, EN: 5, CH: 6, IN: 9, AG: 8, LK: 6. Ma ona liczne zalety, jak choćby to, że wystarcza do praktycznie bezproblemowego wykonania wszystkich zadań, jakie przed nami staną, jest wyważona i nie wykazuje nadrozwoju w żadnej dziedzinie, nie wspominając o niedorozwoju. Oczywiście każdy może sobie poeksperymentować, stworzyć własnego kolesia, dać mu kupę siły i niewiele rozumu, z tym że może się zdążyć, iż po pewnym czasie okaże się on totalnie nieprzystosowany do życia we wszechświecie i zaszczyci Św. Piotra w Niebie. Cóż, tak to bywa…
Po cudzie stworzenia rusza się w drogę. I co widać?
O grafice i muzyce wiele napisać nie trzeba. Jak już wspomniałem, nie widać większych zmian w stosunku do tego, co mieliśmy w części pierwszej. Wciąż jest to ten sam wysoki poziom i w pełni profesjonalna robota. Chciało by się powiedzieć: „więcej takich gier!”.
Najważniejszy jest jednak „świat otaczający”. W końcu to RPG! W „Falloucie 2” jest on olbrzymi. I naprawdę żyje! Po miastach szwędają się ludzie, na otwartych przestrzeniach łażą niedobitki zwierząt, pędzą gdzieś karawany, pasterze pasą swoje szczury… albo i świnie. Każde city ma inny klimat, inni ludzie w nim mieszkają. Pomiędzy miastami panują różne stosunki, tak jak i pomiędzy ludżmi. Są na przykład dwa w stanie permanentnej wojny. Oczywiście, jak na poważny produkt gatunku przystało, z częścią NPC-ów można pogadać. Na ogół mają jakieś ciekawe informacje i są chętni do handlu. Jeśli więc masz im coś do zaoferowania, to oferuj, pytaj się, co niosą. Zawsze możesz trafić na coś ciekawego. Tu trzeba dodać, że jeden z gości w grze pochodzi z Polski!!! A raczej z Polski pochodził Łukasz Kawarski, który wygrał jeden z konkursów Interplaya i w ten sposób został nagrodzony! Fajnie takiego spotkać, choć szkoda, że nie zagadamy z nim po ludzku… Wróćmy jednak do gry. Do walki. Odbywa się ona, podobnie jak w pierwszym „Fallout„, w systemie turowym. Dzięki temu starcia przypominają nieco manewry strategiczne, a nie pustołbową rąbankę czy ohydną losówkę (jak ktoś urodził się bez czepka na głowie…). Gdy zostaniemy zaatakowani lub chcemy dorwać jakiegoś drania, włącza się ów tryb i pojawia się liczba punktów akcji, jakie nam zostały do wykorzystania. Na ogół jest ich osiem. Musisz się w nich zmieścić, a do wykonania jest wiele czynności, od samego ataku po przeładowanie broni czy ucieczkę. Dodam, że sprzętu jest w grze wiele. Chyba nawet ponad setka! Dodatkowo są samochody… zupełny Carmageddon.
Na uwagę zasługuje też fakt, iż my, jeden z kruchych elementów tego świata, niemal pyłków (chyba że jesteśmy kobietą, wtedy to „niemal” zmieniamy na „marny”), jesteśmy w stanie ten świat zmienić! Od naszych decyzji zależy, co będą myśleć ludzie, jak będą żyć, czy najważniejsze: co będą o nas sądzić. Gdy zaczniemy mordować, będą się nas bać. Gdy zostaniemy łowcą niewolników i będziemy handlować ludzkim mięsem, zarobimy, ale stracimy szacunek. Gdy zaś będziemy pomagać mieszkańcom miast i wsi, pokochają nas, a nasza sława dotrze dzięki kupcom i podróżnikom także i do innych miast, gdzie jeszcze nie byliśmy. Wiesz, jak jest fajnie, gdy wchodzi czy wjeżdża się do miasta i ludzie przyjmują Cię z otwartymi rękami??? Spróbuj!
OUTRO
Cóż. Prawdziwi fani eRPeGów z pewnością już siedzą przy „Falloucie 2„. Nie ma się im co dziwić, to wspaniała gra, nie ustępująca oryginałowi, a nawet go przewyższająca. Czy jednak F2 jest w stanie przyciągnąć graczy lubujących się w fpp czy szachach? Myślę, że tak. W końcu każdy lubi dobre gry. Mógłbym tu nawet napisać, że gwarantuję Wam dobrą zabawę, ale… to za bardzo zakrawa na jakąś tandetną reklamę proszku do prania majtasów z malutkim napisem na opakowaniu „Satysfakcja gwarantowana”. Ja stawiam 8/10, czyli bardzo dobrą ocenę. Zabrakło niewiele, by uznać ją za znakomitą… Ale to chyba kwesta gatunku.
PS. Kochane dziewczyny! Sorry za to „pomagał” i inne chłopizmy w powyższym opisie. Wynika to z tego, że większość z Was, o Śliczne, nie pogrywa nałogowo na komputerach. Wnioskuje to z obserwacji własnej siostry kochanej i innych, też kochanych, przypadków. Przykro mi, ale jeśli będziecie chciały mnie przekonać, dowieść, że się mylę, musicie napisać…
WYDAWCA: BLACK ISLE/INTERPLAY
WYMAGANIA: P90, 16 MB RAM, minimum 1.1 MB HDD do instalacji i 20 MB do gry, WIN’95 lub mniej zawodne (czyt. 98) + DX 3.0