|  | 

Kultowe stare gry

Descent 3

„Descent powraca, by znów powalić Cię na kolana niesamowitą akcją, szalonymi rajdami i cudowną grafiką. Takich emocji i doznań nie da Ci żadna inna gra”.

Pojawienie się gry p.t. Descent, wywołało nie małe zamieszanie w światku gier komputerowych. Po raz pierwszy gracz miał nieograniczone możliwość co do ruchu w trójwymiarowym świecie, mógł dotrzeć do każdego punktu opatrzonego trzema współrzędnymi (x,y,z). Dodatkowo, sferyczne możliwości obrotu statkiem przyprawiły nie jedną osobę o skrzywienie karku bądź nawet naderwanie ścięgien i nadwerężenie mięśni części szyjnej. Ci, co przetrwali tą mordęgę i przystosowali się do świata 3D, który panował w tejże grze, byli już gotowi na przyjęcie części kolejnej tzn. Descent 2. Była lepsza grafika, muzyka, nowi wrogowie- wszystko było nowe włącznie z fabułą. Ale….dopiero teraz mamy możliwość podziwiania prawdziwego piękna jakim poraża nas DESCENT 3. Gra wymiata swoich poprzedników zarówno pod względem graficznym jak i muzycznym.
Jednak zacznę od początku….
Wiadomo, jesteśmy pilotem- jak w każdej części Descent i mamy misje do wykonania. Pytanie tylko jak dostaliśmy się do kokpitu tej przecudownej maszyny, wyposażonej w najnowsze zdobycze techniki?
Otóż …
Jako strażnik zasobów stacji terraformingu miałem misję strzec jej przed wrogimi atakami- jak przystało na strażnika. Jednak od czasu do czasu do moich zadań należało również kontaktowanie się z innymi stacjami. Całość należała do organizacji, która zwała się we wszechświecie PTMC. Podczas misji-lotu w hibernacji o mały włos nie zderzyłbym się z powierzchnią jednej z planet. (Pamiętam tylko, że miałem chyba jakieś problemy z napędem, próbowałem nawiązać kontakt z bazą, ale się nie udało) Całe szczęście, że siły zwiadowcze uratowały mnie od tego zderzenia- czyli szybkiego zakończenia żywota. Namierzyli mój sygnał podczas próby komunikacji z jednostką. Po pobudce, szefowa firmy „Czerwony Akropolis” naświetliła mi co zaszło podczas mojego lotu w hibernacji. Działania na stacji terraformingu były od dawna śledzone, ponieważ, oprócz tego, że prowadziła ona wydobywanie surowców, ludzie pracujący tam testowali również nowy typ wirusa. Był on na tyle niebezpieczny, że umożliwiał przejęcie kontroli nad urządzeniami wyposażonymi w komputery. Tak się złożyło, ze podczas testowania ostatecznego mózg wirusa przejął całą kontrolę nad robotami.
Całe szczęście, że firma „Czerwony Akropolis” wysłała wcześniej człowieka- w celu szpiegowania przeprowadzanych testów wirusa. Sygnał o przejęciu przez wirusa kontroli nad robotami, był jego ostatnim komunikatem dla szefowej …….
Z takiego tytułu iż korporacja PTMC jest mi winna pieniądze oraz że poczułem się nagle bardzo potrzebny („bardzo Cię potrzebujemy”), postanowiłem wziąć udział w tych potyczkach na stacji terraformingu. Zadanie nie należy do łatwych. Mam odnaleźć profesora, który nadzorował tajny projekt. Niestety jest on silnie strzeżony przez masę złowrogich robotów. Z drugiej strony, nie na darmo otrzymaliśmy nowy statek kosmiczny (nasz został zniszczony) wraz z osprzętem najnowszej generacji. Lasery, rakiety różnego typu, działo obrotowe, tarcze ochronne, dopalacz silnika rakietowego, te i inne zabawki spotykamy podczas gry i zasilamy nimi nasz pojazd kosmiczny. Całość wygląda dosyć groźnie.
Misji jest dosyć sporo, więc nie jest to gra na 5 min. Oczywiście spodziewam się pod koniec gry wielkiego bossa (coś, co tygryski lubią najbardziej), któremu wyklepię maskę.
Przedtem jednak czeka mnie masa innych robotów, które kiedyś były posłuszne i odzyskiwały minerały z kopalin, a które trzeba nawrócić teraz na dobrą drogę- najlepiej za pomocą lasera bądź rakiety samonaprowadzającej się na cel.

Fabuła gry może nie jest zbyt oryginalna, ale nie umniejsza to w żadnym stopniu zabawy z jaką mamy do czynienia grając w Descent 3. Wiadomo przecież, że gier z taką fabułą jak ta było kilkadziesiąt jak nie nawet setki, ale gry typu leć i zabij złych cieszą się popularnością wśród graczy. Dodatkowo , jeżeli gra posiada kosmiczną, bajeczną i płynną grafikę to ma szansę wzbudzić spore zainteresowanie. Według mnie tak właśnie dzieje się z grą Descent 3. Niby fabuła banalna, ale jest coś co cię przykuwa do komputera na długie godziny. To o czym piszę nazywa się „miodnością” czyli stopniem integracji gracza z produktem jakim jest tu gra. Oczywiście miodność to nie wszystko. Descent 3 został obdarowany wspaniałą grafiką i muzyką. To następne atuty gry.

Grafika

Hmmmm… jest przepiękna, naprawdę nic dodać nic ująć. Grając w maksymalnej rozdzielczości 1600×1200 w 32-bitowym kolorze, przy włączonych opcjach podwójnego filtrowania tekstur oraz MIP-mapppingu, można odlecieć!!! Ta grafika jest wprost przepiękna. Dziw bierze, że można jeszcze graczy czymś zadziwić. W porównaniu z częściami poprzednimi tej gry, Descent 3 nie ma równych. Wystarczyć popatrzeć na screeny, są przepiękne, wiem, wiem są stateczne, więc namawiam -zobaczcie to sami!
Te tekstury, efekty świetlne, bajecznie kolorowe wybuchy i inne sprawiają, iż siedzimy i cieszymy się nie tylko z dobrej roboty grafików, ale również z tego iż sami znajdujemy się w tym teatrze działań.
Przeciwnicy są wykonani w bardzo staranny sposób, z wykorzystaniem dużej ilości detali (możemy je modyfikować w panelu sterowania -klawisz F2), płynność ich ruchów stoi na wysokim poziomie.
Wiadomą jest rzeczą, że będziecie potrzebowali w miarę mocnego sprzętu, zęby obejrzeć wszystkie walory Descent 3. Poniekąd jest to kawał grafiki, która potrzebuje trochę mocy naszego procesora i pamięci operacyjnej. Dla posiadaczy słabszych kompów mam dobrą wiadomość (nie wiem na ile jest ona dobra), możecie zmniejszyć ilość detali i ustawić grafikę w najmniejszej rozdzielczości bez dodatkowych efektów graficznych (MIP-Mapping, bilinear filtering). Niestety cenę jaką zapłacicie za redukcję opcji graficznych będą gorsze efekty wizualne. No cóż…znak czasu.

Muzyka

…energiczna, nastrojowa, zmienia się i co najważniejsze pasuje do całości klimatu jaki tworzy gra Descent 3. Z pewnością każdy z Was wie jak ważną rolę odgrywa muzyka w grze. Bez niej nawet najlepsze efekty graficzne to jak : film niemy bez muzyki pianisty, na szczęście nie narzekam na muzykę, wręcz przeciwnie zadowala ona mój gust. Dodatkowym plusem jest możliwość ustawienia odtwarzania muzyki w trybie Dolby Surround.
Jedyną wadę jaką dostrzegłem, jest słabe udźwiękowienie postaci szefowej w INTRO, która błaga nas o pomoc. Dialog wypowiadany przez osobę podkładającą głos nie przemawia do mnie (pilota) i dziwię się dlaczego w ogóle zdecydowałem się na tak ciężką misję. Chyba tylko pieniądze oraz urok osobisty tej kobiety zawładnęły moimi zdrowymi zmysłami.
Efekty dźwiękowe nie powodują u nas znużenia ciągłym ich słuchaniem, ale również nie wywołują fali zachwytu. W sumie- jest nieźle.

Ty w roli pilota….

Przed Wami spora ilość trudnych zadań.
Nie ukrywam, gra nie należy do łatwych. Z początku trochę pogimnastykujecie mięśnie szyi, ale później będzie już lepiej- tylko ze sterowaniem. Piszę w ten sposób, ponieważ pomimo iż opanowaliśmy już sterowanie statkiem, przeciwnicy charakteryzują się wysokim stopniem inteligencji, więc uzbrójcie się w cierpliwość- trochę czasu upłynie w naszej rodzimej Wiśle, zanim opanujecie sztukę poprawnego=szybkiego zniszczenia przeciwnika. Wróg nie leci wprost na Was, on czeka, podlatuje, razi pełną siłą ognia i chowa się z zakamarkach. Równie dobrze, może zajść Was od tyłu (miejcie oczy z tyłu statku). Co gorsza często obrywamy, gdyż strzela dosyć celnie. Najgorsze są roboty, które posiadają po kilka laserów w swojej konstrukcji a do tego mają ostre jak brzytwy szpony. Często jesteśmy łatwym kąskiem dla tych przebrzydłych potworów. Wrogowie trochę więksi są również niebezpieczni jak ci mniejsi i potrafią dokonać dużych ubytków w Waszej osłonie, jeżeli nie poświęcicie im należytej uwagi. Robotów jest ponad 30, więc materiału do przeróbki na surówkę jest dostatecznie dużo.
Jako doświadczeni piloci powinniście użyć wszelkich dostępnych środków aby zniszczyć wroga. Przypominam, że w trakcie jak zgłębiamy tajemnice kopalń, znajdujemy coraz to nowa i potężniejszą broń. To jest recepta na przeżycie.

Descent 3 jest również przystosowany do gry w sieci. Oficjalny polski, darmowy, serwer dla rozgrywki w Descent 3 posiada IP=195.205.147.57. To jest doskonała frajda dla wszystkich, którzy chcą zmierzyć się z innymi. Jeżeli wykończyłeś już wszystkich zmierz się z kimś, kto tobie dorówna.
Jako, że gra doczekała się polskiej wersji językowej znacznie umila nam to rozgrywkę. Wszystkie napisy (no, prawie wszystkie) są w języku polskim. To cieszy.

Chyba nie pozostało mi nic innego, niż życzyć wszystkim sukcesów w pokręconym świecie gry Descent 3. Uważajcie na tyły statku i miejcie oczy szeroko otwarte.

Minimalne wymagania sprzętowe: P200MMX, 32MB, 300MB wolnego miejsca na dysku, CD-ROMx8, Win 95/98, DirectX 6.1, akcelerator grafiki 3D, karta dźwiękowa zgodna z DirectX.
Rekomendowany sprzęt: PII 300MHz, 64 MB, 300MB wolnego miejsca na dysku, CD-ROMx8, Win 95/98, DirectX 6.1, akcelerator grafiki 3D, karta dźwiękowa zgodna z DirectX.

descent-3

ABOUT THE AUTHOR

Podobne wpisy:

  • Tearaway Unfolded pojawi się już latem tego roku?

    Tearaway Unfolded pojawi się już latem tego roku?

    Po ogłoszeniu, że Tearaway doczeka się portu na PlayStation 4, gracze podzielili się na dwa obozy. Dla jednych to szansa na zapoznanie się ze świetną produkcją, dla innych zaś ostateczna oznaka tego, że PlayStation Vita przymiera i traci kolejny tytuł ekskluzywny. Jeśli należycie do tej pierwszej grupy, to mam dla Was dobrą informację. Wygląda na

  • Gunman Clive – Pomarańczowy Zachód

    Gunman Clive – Pomarańczowy Zachód

    Wiele gier stara się być pięknymi w stylu nowoczesnym. Mnóstwo filtrów, pikseli i krógłości, aby jak najbardziej przypodować się „nowemu” odbiorcy, który po prostu tego oczekuje. Jeśli jedak pójdziemy w inną stronę przedstawiając grafikę artystyczną opierającej się tylko na pomarańczy i cieniowaniu, a za gameplay posłuży nam ten sprzed 20 lat? Gunman Clive to gra