|  | 

Kultowe stare gry

Descent 2

1996

Znana Wam wszystkim firma Parallax Software nareszcie zdecydowała się na wydanie sequela bardzo popularnego shootera w futurystycznych klimatach, czyli Descent’a. Kiedy wydawało się, iż nie może być nic lepszego niż descentowa jatka, okazało się, że to co przyciągało do pierwszej części gry zostało pomnożone i tak spotęgowane, że sequel aż tryska świeżością i mega-miodnością. Tak też kiedy w moje rączki wpadło D2, nie mogłem usiedzieć na krześle ze szczęścia, jakie mnie spotkało.

Zacznijmy jednak od początku. Po pierwsze już nie musimy grać w DOS’ie dzięki zaimplementowaniu obsługi w systemie Windows’95. Zdejmuje to z nas np. konieczność ręcznego ustawiania przerwań naszej karty muzycznej. Dzięki możliwości działania w Windowsie i obsłudze Direct X 2.0 udało się osiągnąć to, o czym marzyło wielu graczy, czyli łatwą instalację oraz wykorzystanie najnowszych technologii graficznych. Jeśli już jesteśmy przy grafice, wspomnieć należy, iż D2 obsługuje bardzo popularny akcelerator S3 Virge. Dzięki zastosowaniu jego możliwości, uzyskać można jeszcze lepszą grafikę, objawiającą się chociażby poprzez rozmyte tekstury. Co to znaczy ? Po prostu brak pikselozy u wszystkich posiadaczy takiego cuda jakim jest Virge.

Jeśli już przejdziemy przez nieskomplikowany etap instalacji, oczom naszym ukaże się intro. Można by uznać, że co jak co, ale nie ma ono większego znaczenia, jednak w tym wypadku poraża swoim pięknem i opowiedzianą fabułą. Grafika w tymże filmiku szokuje dokładnością oraz naturalizmem, godnym conajmniej produkcji robionych na stacjach Silicon Graphics. Takie coś ma robić wrażenie i robi, czego dowodem jest naturalny opad szczęk u wszystkich, którzy mieli styczność z filmem wprowadzającym w świat Descenta.

Kiedy już przejdziemy przez powyższe etapy, czeka nas właściwa rozgrywka. Najpierw wpisujemy imię naszego pilota, następnie wybieramy poziom trudności i możemy startować do akcji. A tej jest w Descencie sporo. Wyobraźmy sobie, że sterujemy naszym statkiem kosmicznym w opuszczonej kopalni, w której nagle roboty kopalniane postanowiły się zbuntować, my zaś musimy uratować ludzi uwięzionych w tejże klatce, oraz ostatecznie wydostać się z całego kompleksu. Zadanie wydawać się może błache, jednak takie nie jest. Statkiem kierujemy z widoku pierwszej osoby, do wyboru mamy różne rodzaje broni, bardzo przydatnych w sprowadzaniu wrogich nam jednostek do porządku. W naszej kolekcji jest i zwykły laser, i działka plazmowe i chociażby bomby wybuchające po wykryciu najmniejszego ruchu. Środowisko po którym się poruszamy, czyli kopalnie, jest zbudowane prosto ale z pomysłem. W Descencie nie ma czegoś takiego jak góra czy dół. To, co w danej chwili dla nas będzie podłogą, za moment może być sufitem, a to dzięki pełnej mobilności pojazdu którym się poruszamy. Jak jednak wygląda meritum Descenta ? Ano latamy sobie, zbieramy klucze, walczymy z wrogami ( dodajmy całkiem inteligentnymi, którzy umieją schować się nagle za rogiem, po czym wytoczyć najcięższe działa ), ratujemy ludzi i przechodzimy kolejne etapy, aż do finalnego. Gra ta nie wymaga zbytniego wysiłku intelektualnego, należy raczej do tych łatwych i przyjemnych, które potrafią zrelaksować i umilić czas.

Poza wymienionymi wyżej elementami liczy się także grafika i dźwięk. Dźwięk jak dźwięk- po prostu jest, co widać po wszelkiego rodzaju odgłosach wybuchów czy serii z działek. Grafika zaś jest przepiękna i co ważne chodzi płynnie nawet na Pentium 90. Jest to tym lepsze osiągnięcie, iż praktycznie całe środowisko jest w pełni trójwymiarowe ( statki przeciwników też ), nie licząc kilku sprite’ów. Jeśli dodamy do tego wspomniany już S3 Virge, Descent II staje się grą o jednej z ładniejszych grafik.

Już na zakończenie tej recenzji chciałbym wspomnieć także o trybie gry w multiplayer przez np. IPX, co jeszcze bardziej urozmaica rozrywkę, dając niezapomniane wrażenia. Jednym zaś słowem chciałbym polecić wszystkim Descenta jako grę wybitną i bardzo świeżą, jako grę, nad którą można wspaniale spędzić wiele czasu.

Teraźniejszość

To, co powyżej mieliście okazję przeczytać to teoretyczna recenzja Descenta w kilka chwil po jego wydaniu. Gra na tamte czasy była bardzo dobra, jednak jak sami wiecie czas płynie bardzo szybko, zwłaszcza w świecie rozrywki elektronicznej. To, co kiedyś było świetne, dzisiaj może najczęściej wywoływać tylko uśmiech na twarzy, na myśl wspomnienia „starych, dobrych czasów”. Podobnie jest i z Descentem II, grą której czas po prostu już minął. Na śmiech zakrawa przymusowa instalka DX 2.0 ( na szczęście, jak sprawdziłem, jednak się to to nie zainstalowało w moim komputerze ), intro które mimo, iż wyrenderowane, nie ma w sobie chociażby 1/10 piękna grafiki, jaką widzimy w real-time w np. Clive Baker’s Undying. Dobrego wrażenia nie robi także czułość myszki, która mimo, iż ustawiona na maksymalną pozycję nadal jest taka jaka jest, czyli sterowanie statkiem jest trochę powolne. Także mimo, iż D2 odpalić możemy nawet w rodzielczości 800×600, nie zmienia to faktu prostoty graficznej całego produktu czy też wielgachnej pikselozy ( podobnej wielkości kafle mam w toalecie… ) A nie sądzę, żeby ktoś w dzisiejszych czasach miał u siebie w komputerze kartę S3. Nie mówiąc już o trybie multiplayer, który z dzisiejszego punktu widzenia jestnadzwyczaj ubogi.
Descent 2 miał już czasy swojej świetności, dziś zaś nie robi najmniejszego wrażenia. Cóż, czas płynie nieubłaganie, tak jak nieubłaganie zmieniają się gusta i wymagania graczy. Nie widzę więc większego sensu w przypominaniu gry będącej weteranem, no może poza wspomnianym już uronieniem łezki nad „starymi, dobrymi czasami”. Reasumując, w D2 można od biedy zagrać, niestety nic ponadto. Co prawda nadal całkiem miło można sobie polatać i postrzelać, jednak gra mało komu może się spodobać, tym bardziej, iż ukazały się już jej późniejsze wersje..Kto chce jednak- niech gra 😉

descent-2

ABOUT THE AUTHOR

Podobne wpisy:

  • Tearaway Unfolded pojawi się już latem tego roku?

    Tearaway Unfolded pojawi się już latem tego roku?

    Po ogłoszeniu, że Tearaway doczeka się portu na PlayStation 4, gracze podzielili się na dwa obozy. Dla jednych to szansa na zapoznanie się ze świetną produkcją, dla innych zaś ostateczna oznaka tego, że PlayStation Vita przymiera i traci kolejny tytuł ekskluzywny. Jeśli należycie do tej pierwszej grupy, to mam dla Was dobrą informację. Wygląda na

  • Gunman Clive – Pomarańczowy Zachód

    Gunman Clive – Pomarańczowy Zachód

    Wiele gier stara się być pięknymi w stylu nowoczesnym. Mnóstwo filtrów, pikseli i krógłości, aby jak najbardziej przypodować się „nowemu” odbiorcy, który po prostu tego oczekuje. Jeśli jedak pójdziemy w inną stronę przedstawiając grafikę artystyczną opierającej się tylko na pomarańczy i cieniowaniu, a za gameplay posłuży nam ten sprzed 20 lat? Gunman Clive to gra