|  | 

Stare gry dos

Command&Conquer;: Red Alert 2

Zawsze lubiłem amerykańskie filmy, więc stanąłem po stronie aliantów…
GregP

Muszę powiedzieć, że długo czekałem na Red Alert 2. Od początku jestem wiernym fanem serii RTS-ów wydawanych przez Westwood – począwszy od gry p.t. Dune 2. Dlatego ucieszyłem się na samą myśl, że będę mógł ją wreszcie ujrzeć i przekazać pierwsze spostrzeżenia na jej temat. Większość z Was zapewne kojarzy bardziej grę p.t. Tiberian Sun oraz późniejsze dodatki do niej, zapominając jednocześnie, że kiedyś wydano grę p.t. Red Alert (która również posiadała dodatki – Counter Strike i Aftermatch). Jej kontynuacja była przygotowywana przez ludzi z Westwood w tajemnicy. Tajemnica jednak przestała być tajemnicą, bo oto poniżej ujawniamy, co takiego kryje w sobie Red Alert 2.
Ok., zaczynamy!

„Nowy konflikt światowy, życie mało znaczy”

Gra wita nas efektownym INTRO – zabieg, który ma na celu wprowadzenie nas w temat konfliktu. Właśnie, jakiego konfliktu? Sam sobie takie pytanie stawiałem jeszcze przed tym wprowadzeniem, ale już po nim zostałem obeznany ze szczegółami. Wojna – to popularne słowo towarzyszy również tej części Command&Conquer;. Dzisiaj, gdy toczy się poważny konflikt na Bliskim Wschodzie, mamy do czynienia z jeszcze jednym – komputerowo wygenerowanym starciu pomiędzy Aliantami (Stany Zjednoczone Ameryki i państwa Europy) a Rosją. Akcja gry Red Alert 2 rozgrywa się po kilku latach od zakończenia wydarzeń znanych z pierwszej części.

GregP

historia wg. amerykanów historia wg. rosjan

Generał Romanov, który został mianowany przez amerykańskie siły na „porządkowego” po upadku rosyjskiej potęgi, dopuścił się zdrady Stanów Zjednoczonych i zaatakował.
Doszło do wojny. Nie pomogły żadne rozmowy na najwyższym szczeblu ani też gorąca „czerwona linia”. To Rosjanie zaczęli, oni zawsze spychają wszystko na Amerykanów! Najpierw wywołali zamieszanie, a teraz zaatakowali nasz kraj! Przyszedł czas nie tylko na obronę, ale również na atak Wszystkie nasze siły zostały postawione w stan gotowości. Jako dowódca sił sprzymierzonych jesteśmy odpowiedzialni za perfekcyjne wykonywanie powierzonych nam zadań. Oczywiście nasz przełożony nie uczestniczy w samej walce, tylko kieruje przebiegiem akcji z „domowego zacisza”. Dodatkowo mamy współpracownika – o przepraszam – współpracowniczkę o wdzięcznym imieniu (i kształtach) Tanya. Nie wiem czy jest naprawdę tania, ale podejrzewam, że jak na zawodowego żołnierza, to nie pracuje tu za małą sumkę pieniędzy. Jej obecność to dla naszego oddziału prawdziwe wsparcie. Tanya potrafi załatwić w pojedynkę kilku obcych żołnierzy – bez uszczerbku na swoim zdrowiu. To się nazywa profesjonalizm.

Zimna wojna skończyła się już dawno temu. Zachodni Alianci sądzą, że kontrolują pozostałości po pokonanym Związku Radzieckim. Na czele założonego niedawno światowego Związku Komunistycznego staje premier Romanov. Jest on marionetką zachodu, jego rola ogranicza się głównie do wygłaszania przemówień i ściskania odpowiednich dłoni.
Prawda jest zdecydowanie inna. Romanov jest przebiegłym człowiekiem, który robi dobre miny do złej gry. Jego ideałem jest dziadek Stalin; pragnie rozprzestrzenić ideę komunizmu w świecie, niekoniecznie metodami pokojowymi. Od wielu lat, bliski doradca premiera, niejaki Yuri, pracował nad sposobem kontrolowania innych jednostek. Po wielu próbach i błędach, tajemnicza broń jest gotowa. Opracowanie tej technologii daje możliwość frontalnego ataku na niczego nie spodziewające się Stany Zjednoczone. Właśnie dzięki tej broni udaje się zniszczyć amerykańskie wyrzutnie rakietowe…

Każda misja posiada stosowane wprowadzenie, tzw. „briefing”, czyli plan wykonania zadania. Podczas tej fazy przygotowań dowiadujemy się o celach misji. Muszę przyznać, że zarówno intro, o którym już pisałem, jak i filmy towarzyszące nam podczas rozgrywki są doskonałej jakości. Oglądamy je z pełnym zadowoleniem, które płynie nie tylko z ich jakości, ale również profesjonalnej gry występujących aktorów. Filmy to poważny atut tej gry.
Początkowa misja to praktycznie obrona przed napaścią ze strony Sowietów. Dopiero później czekają nas ambitne misje, w których będziemy musieli wykazać się sprytem, zręcznością i pomysłową taktyką. Stopień trudności misji wrasta wraz z zaostrzeniem się konfliktu. Misje są wciągające i nadają zupełnie nowego znaczenia tradycyjnym RTS-om. Przed graczem-dowódcą stają takie zadania jak:
zbrojne ataki na bazy przeciwnika,
wyniszczanie wszystkich obcych sił z określonego sektora,
atak na pozycje wroga wraz z szybką budową własnej bazy na jego terenach,
zamach na ważne instalacje wojskowe, które mogą przynieść przegraną naszej stronie (np. atak na urządzenie sterujące falami mózgowymi),
przejmowanie sowieckich baz wojskowych,
inwazje na centra dowodzenia sił sowieckich
i wiele innych…

Mnie udało się doświadczyć wszystkich podanych typów misji, spełniłem żołnierski obowiązek i kończyłem misję zawsze z komunikatem „Mission Accomplished”. Zapewne spytacie się jak wyglądają same misje, jakie jest AI przeciwników, jakie są pojazdy, budowle jacy żołnierze itd.? Już donoszę.
Tak jak wspomniałem wcześniej, poziom trudności misji zwiększa się w miarę uczestniczenia w rozwoju akcji. Niemniej jednak przeciwnik jest na… WYSOKIM POZIOMIE! Wreszcie gra posiada przeciwnika godnego czasu spędzonego na graniu w nią. Oczywiście sprawdza się stara metoda ataku ilościowego, tzn. po wybudowaniu dużej ilości pojazdów, samolotów, statków; wyćwiczeniu sporej ilości żołnierzy, spadochroniarzy, psów możemy przystąpić do inwazji. Wtedy najłatwiej jest zaistnieć na obcym terytorium i dokonać spustoszenia. Ale nie myślcie, że jest tak łatwo jak piszę. Bazy przeciwnika są nieźle bronione i nie pozwalają nam na dłuższe przebywanie w ich obrębie. Przeciwnik jest wyposażony we wszelkie innowacje, jak np. działa przeciwlotnicze, działa i mury obronne, zasieki – nie mówiąc już o samych jednostkach wojskowych. Dopatrzyłem się natomiast minusa, którym jest zachowanie się przeciwnika w jego bazie. Czasami, pomimo naszych rozkazów, siły wroga stoją w miejscu jakby były zamrożone. Dopiero w momencie zbliżenia się do nich dostają oświecenia i nawiązują walkę. Przypadek taki jak ten zdarza się jednak bardzo rzadko – mnie się zdarzył tylko raz.
Najbardziej zaskakujący jest fakt, że w momencie gdy uderzamy na bazę naszego wroga, to ten nie pozostaje nam dłużny. Wysyła pokątnie swoje własne jednostki w taki sposób, że nagle z zakrytego obszaru na mapie wyłaniają się przykładowo czołgi, które po szybkim rozpoznaniu przystępują do szturmu naszych budowli. Dlatego UWAGA! – pamiętajcie o pozostawieniu kilku jednostek w bazie na wypadek kontrofensywy. O wysokim AI świadczy również fakt, że Sowieci bardzo lubią korzystać ze swoich inżynierów. Szczególnym ich upodobaniem jest skomasowany atak żołnierzy i czołgów, wśród których znajdują się inżynierzy mający za zadanie przejąć nasze struktury.
Dlatego pamiętajmy o tym, aby naszą bazę osaczyć odpowiednią ilością karabinów maszynowych. Inaczej, wystawimy naszą bazę jako łatwy kąsek dla przeciwnika.

W tym momencie wcielasz się w dowódcę rosyjskich sił zbrojnych. Cała kampania trwa 12 misji, które odbywają się na terenie USA. Trzeba przyznać, że sam fakt rosyjskiej inwazji na Amerykę daje dużo frajdy. Już w pierwszej misji, twoim zadaniem jest zburzenie Pentagonu, w następnych harcujesz w okolicach Białego Domu. Wesoło jest niszczyć symbole kapitalistycznej Ameryki i kolejne miasta: Waszyngton, Nowy York itd. Bardzo efektowne są same walki w miastach, gdzie roztrzepani Amerykanie stają się bardzo łatwym celem.
Twoim zadaniem jest oczywiście zdobycie tego bastionu wolności. Jednak ze względu na jej zasoby naturalne, technologie i ludzi nie możesz jej zrównać z ziemią, lecz pragniesz uczynić Stany Zjednoczone kolejną Zachodnią Republiką Komunistyczną. Aby osiągnąć ten cel, zostajesz wyposażony w prawie 20 różnorodnych typów wojsk, począwszy od zwykłych żołnierzy, na prawie niewykrywalnych łodziach podwodnych skończywszy. Bardzo ważny jest fakt, iż wszystkie jednostki są potrzebne i uzupełniają się wzajemnie. Praktycznie niemożliwe jest przejście całej kampanii za pomocą jednego typu jednostek.
Jeśli chodzi o podstawowy sens gry, to niewiele się zmieniło. W dalszym ciągu do założenia i rozbudowy bazy potrzebne są surowce, które zbiera się za pomocą harvesterów, nazwanych tu War Miner. Bardzo przydatnym pomysłem jest uzbrojenie tej jednostki w małe działko, dzięki czemu nie staje się ona ofiarą zabłąkanych nielicznych oddziałów wroga.
Niewątpliwie najbardziej zaskakującymi jednostkami w grze są żołnierze posiadający możliwość kontrolowania przeciwników. Każdy z nich może kontrolować wrogą jednostkę, dopóki sam żyje. Bardzo śmieszną, a zarazem praktyczną rzeczą jest możliwość kontrolowania krów. Te miłe zwierzątka są wręcz uwielbiane przez Amerykanów, ze względu na możliwość przerobienia ich później na hamburgery. Dla Ciebie ważne jest odkrywanie i rozpoznawanie wrogiej bazy.
Trzeba przyznać szczerze, że C&C;: Red Alert 2 jest zdecydowanie lepszy od swego poprzednika Tiberian Sun. Wprawdzie nie znajdziemy tu żadnych innowacyjnych rozwiązań, ale poprawiono większość niedoróbek. Wszystko to zgodnie z mottem producenta firmy Westwood, który zdecydowanie od rewolucji preferuje ewolucję.
W pierwszym momencie rzuca się w oczy bardziej przejrzyste menu produkcji. Nie trzeba już ciągle przewijać całego menu, aby „dostać” się do odpowiedniej ikonki. Zostało ono podzielone na cztery logiczne podgrupy: budynki, budynki obronne, piechota i sprzęt zmechanizowany (pojazdy naziemne, łodzie i samoloty).
Kolejną nowością jest zmiana funkcji wszelkich budynków. W większości gier są one tylko elementem dekoracyjnym. Twórcy Red Alertu 2 poszli krok dalej. W różnorakich budynkach może chować się piechota, która ostrzeliwuje wszystkie wrogie jednostki znajdujące się w okolicy. W ten sposób wzrasta siła obrony piechoty. Wynika stąd też możliwość zniszczenia praktycznie każdej budowli na mapie. Mnóstwo radości sprawia wysadzanie w powietrze wszystkich barów typu fast food.

Pojazdów jest cała masa. To kolejny atut gry oraz przysmak każdego fana tej serii RTS-a. Nie załamujcie się na samym początku, gdy zorientujecie się, że Sowieci posiadają lepsze uzbrojenie. To tylko początek, bo nasi naukowcy pracują na najwyższych obrotach i nie zasypują gruszek w popiele. Dlatego w miarę jak zdobywamy kolejne cele, odkrywane są nowe technologie. Oczywiście wszelkie innowacje są automatycznie zgłaszane przez komunikat, więc na pewno nie jest sposób ominąć wykorzystanie nowoczesnych badań. Jak zwykle, zaczyna się od słabszych pojazdów – w tym przypadku są to lekko opancerzone czołgi, które są bardzo mało odporne nawet na ataki piechoty. Żeby wyprodukować któryś z dostępnych pojazdów, musimy posiadać „War Factory” – tylko ta budowla jest zdolna do szybkiej konstrukcji bojowych pojazdów opancerzonych.
Najważniejszym pojazdem jest buldożer, który jest odpowiedzialny za wydobycie złota. W tej grze podstawowym surowcem są żyły złota, występujące na terenach mniej lub bardziej obfitych w ten surowiec. Następnie złoto trafia do huty, gdzie jest przetapiane i zamieniane sztabki. Ze sprzedaży (tylko gdzie?) sztabek złota mamy gotówkę na wszelkie wydatki.
W późniejszych etapach korzystać będziemy również z pojazdów z wyrzutniami rakietowymi, silnie opancerzonych czołgów, amfibii, opancerzonych transporterów piechoty, ruchomych dział i innych.
Ważnym obiektem jest również lotnisko, które oferuje mniej, a później bardziej zaawansowane samoloty. Samoloty typu Harrier potrafią zręcznie powstrzymać atak mniejszej ilości czołgów na bazę lub nasze jednostki.
W grze występują również misje, w których głównymi siłami będą niszczyciele morskie i inne okręty bojowe. Misje posiadają różną strukturę ukształtowania powierzchni, więc wykorzystanie poszczególnych sił zależy bezpośrednio od nas.
Podobnie jak w innych grach tego typu, każda jednostka „działa” najlepiej na jednostkę przeciwnika. Żołnierze wyposażeni w działka rakietowe są najlepszą bronią na czołgi i na zwykłych żołnierzy wyposażonych w karabiny maszynowe. Wymienione jednostki przeciwnika nie mają zdolności do ataku na nasze jednostki. Jednocześnie, Sowieci dysponują działem przeciwlotniczym, które automatycznie jest sprowadzane w miejsce gdzie alianccy rakieterzy „dają w kość” Sowietom.
Warto się również przygotować na atak niektórych sowieckich sił ponieważ są one zdolne do rozgromienia naszych jednostek. Przykładem jest opracowana przez Sowietów specjalna wersja pancerza ochronnego. Pancerz działa na przykładzie wytwarzania ładunków elektrycznych, które dają ochronę żołnierzowi wewnątrz kombinezonu. Mało tego, tak uodporniony zawodnik jednym strzałem z elektrod zabija naszego podstawowego żołnierza. Ale od czego mamy żołnierzy z rakietami, którzy unoszą się w powietrzu ? Stanowią oni najlepszą broń na elektrycznych rycerzy. Sowieci posiadają również silną jednostkę opancerzoną zwaną inaczej czołgiem. Potrafi on zręcznie zniszczyć kilka naszych słabszych czołgów.

Teraz przyszła kolej na omówienie jednostek. Przede wszystkim zyskały one zdecydowanie lepszy wygląd. Na dodatek wprowadzono nowe typy jednostek, jak wspomniani wcześniej żołnierze. Na uwagę zasługują także takie pomysły jak waleczne kałamarnice czy sprytne delfiny. Pomimo różnorodności, zachowano w grze równowagę technologiczną. Uzbrojenie żadnej ze stron nie daje wyraźnej przewagi nad wrogiem.
Charakterystyka rosyjskich jednostek:

Armored Transport: Ten szybki transportowiec pozwala przewieźć jednocześnie nawet 10 jednostek piechoty. Nowością w tego typu jednostkach jest niewątpliwie możliwość transportu dwóch innych pojazdów. Dzięki temu Rosjanie mogą przerzucać swoje wojska w zatrważającym tempie.
Attach Dog: Z natury nie znoszą ludzi i bardzo lubią ich zabijać. Dzięki gruntownemu szkoleniu nie atakują swoich. Jednak dla wrogów są bezlitosne. Jeden ich atak może skończyć się dla obcej jednostki tragicznie. Dodatkową zaletą piesków jest ich doskonały węch. Bez problemu rozpoznają zamaskowane jednostki.
Conscript: Standardowe jednostki piechoty. Ich szybka produkcja oraz niski koszt sprawiają, że są idealnym materiałem na mięso armatnie.
Crazy Ivan: Najefektowniejsza piechota w grze. Towarzysz Ivan ma hopla na punkcie materiałów wybuchowych. Praktycznie wszystko może wysadzić w powietrze. Nie przepuści nawet krowom, które potrafi przerobić na McBomby. Po ulepszeniu do Chrono, Ivan sieje spustoszenie po całej mapie.
Desolator: Ci promieniujący żołnierze potrafię przemienić praktycznie każdy teren w pustkowie nie do przebycia.
Dreadnought: Te potężne statki wojenne są uzbrojone w groźne rakiety dalekiego zasięgu, które są odporne na broń AA.
Flak Track: Wbrew pozorom ich nazwa nie pochodzi od flaków w oponach, ponieważ jednostki te posiadają gąsienice :))). Te pojazdy bojowe są wręcz idealne do walki z piechotą. Dodatkowo potrafią strącać amerykańskie rakiety.
Giant Squid: Wprawdzie Rosjanie nigdy nie byli miłośnikami sushi, ale od dawna pracowali nad wykorzystywaniem podwodnych stworzeń. Dzięki ciężkiej pracy naukowców, odkryli sposób na kontrolowanie olbrzymich kałamarnic. Te podwodne monstra przyczepiają się do jednostek wroga, co pozwala im spowalniać ich ruchy, a nawet wciągać je pod powierzchnie wody. Kałamarnice są przydatną bronią defensywną przeciwko słynnym amerykańskim fokom oraz tresowanym delfinom.
Kirov Airship: Rosjanie odświeżyli pomysł Zeppelina i wybudowali własne sterowce. Ta niepozorna jednostka jest wyśmienicie uzbrojona i nigdy nie potrzebuje uzupełniania amunicji. Olbrzymie bomby sprawiają, że jest to doskonała broń przeciwko bazie wroga.
MCV: Ta jednostka pozwala na założenie bazy. Jej niezdarność oraz powolne ruchy sprawiają, że łatwo może stać się celem ataków nieprzyjaciół.
Rhino Heavy Tank: Ten ciężki czołg sprawdza się bardzo dobrze w trakcie ataków na obcą bazę oraz przerywaniu nieprzyjacielskiej linii obrony. Jest jednym z podstawowych pojazdów rosyjskich.
Sea Scorpion: To szybka i zwinna rosyjska łódź. Jej rakiety trafiają zarówno w cele naziemne jak i w powietrzu. Dodatkowym jej atutem jest zdolność strącania nieprzyjacielskich rakiet.
Tesla Troopers: Ci żołnierze mają podobne cechy jak jeden z bohaterów filmu „Uciekinier”. Wprawdzie nie wyglądają jak żarówka, ale mają identyczne zdolności rażenia prądem. Potrafią w ten sposób zniszczyć nawet czołg.
Typhoon Attack Sub: Ta nowoczesna łódź podwodna jest postrachem amerykańskiej marynarki wojennej. Krąży zazwyczaj niezauważona dookoła wroga i niepostrzeżenie atakuje, zamieniając nieprzyjacielskie okręty w szczątki unoszące się na morzu.
V3 Rocket Launcher: To najefektowniejsza rosyjska broń. Jej pociski mają naprawdę duży zasięg oraz dokonują prawdziwych spustoszeń zarówno wśród obcych jednostek jak i w obcej bazie. Niestety same są mało odporne na atak, dlatego też zalecane jest trzymanie ich w drugiej linii.
War Miner: Jego głównym zadaniem jest zbieranie surowców. Na szczęście został uzbrojony w mocne 20mm działko i od tej pory jest w stanie sam sobie poradzić z piechotą oraz lekkimi pojazdami.
Yuri:To prawdziwy mocarz umysłów. Oprócz zginania zastawy stołowej potrafi także kontrolować pojedyncze obce jednostki. Jednak jego umiejętności są o wiele większe. Wysyła on specjalne fale, które zabijają znajdującą się w pobliżu piechotę. Po ulepszeniu na Psi-Commando, jego możliwości kontrolowania mózgu są jeszcze większe.

Gra prezentuje istny majstersztyk. Wykonanie wszystkich obiektów jest niemalże perfekcyjne. Zarówno budowle jak i pojazdy, żołnierze, ukształtowanie terenu zawierają dużą ilość szczegółów. Wystarczy spojrzeć na teren działań wojennych, który wyglądem przewyższa wszystkie dotychczasowe osiągnięcia gier tego rodzaju – nie mówiąc już o poprzedniej części Red Alert i jego dodatkach. Warto również zauważyć, że gra nie wykorzystuje obiektów 3D, tylko jest w pełni dwuwymiarowa (istnieje tylko wrażenie trzeciego wymiaru, uzyskane dzięki rzutowi izometrycznemu). Jednym słowem, bez efektów 3D można stworzyć całkiem porządną grę typu RTS.
W grze nie mamy już tylko terenów pustynnych czy też tych imitujących wzgórza, pastwiska i inne pola. Wreszcie mamy okazje zobaczyć światowe budowle na ekranie naszego monitora – włącznie z wieżą Eiffla i Białym Domem. Dodano tym samym element: poznaj świat razem z nami!
Drugą sprawą jest wysoka jakość filmów, które oglądamy w czasie gry. Zarówno INTRO, jak i przerywniki, nadają odpowiedni kształt i klimat grze. Filmy nakręcono kamerą, wykorzystując przy tym prawdziwych statystów. Najbardziej ulubione przeze mnie filmy to te z uczestnictwem Tanyi. Widać wyraźnie, że technika tzw. „Blue Box-u” odeszła w zapomnienie.
Odnośnie muzyki mogę również napisać kilka słów. To nieodłączny element tej gry, bez którego nie byłaby ona taka sama. Muzyka stylizowana jest na muzykę electro-techno, w połączeniu z mocnym brzmieniem gitar. Jednym słowem – miód. W zależności od przebiegu akcji muzyka zmienia się, jednak nigdy nie usłyszymy usypiających tonów lecz wartkie, rytmiczne dźwięki, przyspieszające bicie serca.

Po długich oczekiwaniach oraz oglądaniu tych samym wstępnych screenów, doczekaliśmy się wreszcie pełnej wersji gry. Uważam, że każdy fan RTS-ów, który miał do czynienia z poprzednimi częściami gry bądź podobnymi, powinien zagrać w Command&Conquer;: Red Alert 2.
Szczególnie spodobała nam się pewna innowacja, której brakowało we wcześniejszych grach tego typu. Mowa o przejmowaniu budynków i bunkrowaniu się w nich. Taki obiekt stanowi bardzo silną ochronę przed atakiem militarnym ze strony wroga. Do budynków można wysłać całkiem pokaźny oddział, składający się z kilkunastu żołnierzy (w zależności od wielkości budynku). Dlatego warto z tego skorzystać.

Jedynym mankamentem, jaki udało mi się znaleźć w grze (a trzeba przyznać, że szukałem długo), jest brak możliwości jednoczesnej produkcji jednostek w kilku fabrykach. Zarówno przygotowywanie ataku, jak i tworzenie strategicznych rezerw, zajmuje trochę czasu. Ciekawe dlaczego jeszcze tego nie poprawiono?
Na końcu warto przypomnieć o bardzo miłym akcencie, a mianowicie o dzikich zwierzętach. W grze występują m.in. krokodyle i niedźwiedzie, które rzucają się zarówno na piechotę, jak i na czołgi. Jeśli więc nagle zginie nam jakaś samotny ludzik, nie należy go zbyt długo szukać. Bardzo prawdopodobne, że został już dawno pożarty przez moich krewniaków.

Doskonała grafika, muzyka, świetne filmy umilające nam rozgrywkę, to atuty które wpływają na wysoką ocenę tej gry. Pomyślnie wypadła również realizacja pomysłu. Teatr działań osadzony w największych miastach świata doskonale się tu sprawdza. Jeżeli chcecie stanąć do walki z Sowietami, to zapraszam do mojego oddziału, jeżeli nie – to spotkamy się na froncie.

Podsumowując, Red Alert 2 jest niewątpliwie najlepszym RTS-em tego roku. Jeśli podobała Ci się któraś z poprzednich części C&C;, Red Alert 2, na pewno przyniesie Ci mnóstwo nowej radości. A wszystko to przy dość niewielkich wymaganiach sprzętowych. Bez wahania zasługuje ona na ocenę 10/10.

command-red-alert-2

ABOUT THE AUTHOR

Podobne wpisy:

  • Zwiastun fabularny Mortal Kombat X z polskimi napisami

    Zwiastun fabularny Mortal Kombat X z polskimi napisami

    Seria Mortal Kombat kojarzona jest przede wszystkim z brutalną rozgrywką i raczej niewiele osób interesuje się historią opowiedzianą w poszczególnych części. Jeśli jednak należycie do wąskiego grona graczy, których pasjonuje fabuła w tym cyklu, to mamy dla Was ciekawy materiał. Opublikowany dziś zwiastun koncentruje się właśnie na warstwie fabularnej i wygląda na to, że czeka

  • Nyan Cat: Lost In Space – Kocie Szaleństwo

    Nyan Cat: Lost In Space – Kocie Szaleństwo

    Często zastanawiam się jak bardzo trzeba być dziwnym, nienormalnym lub zwariowanym, aby wymyślić kota-tosta lecącego w kosmosie zostawiający tęczę. Zaraz po tym myślę, co jeszcze można z tego wyciągnąć. Bo można sporo. Można zrobić grę, która rozbawi wielu. Historię kota Nyan zna cały internet (przecież koty internetem rządzą). Jest to pół kot, pół tost, który