BIO F.R.E.A.K.S
- Psyclown
- Sabotage
- Bullzeye
- Delta
- Pupge
- Minatex
- Zipperhead
- Ssapo
Jak widzicie wybór jest malutki. Walka nie jest za bardzo pasjonująca – przynajmniej z pierwszymi przeciwnikami. Żeby pokonać „komputer” nie trzeba się zbytnio wysilić, wystarczy zastosować najprostsze uderzenia. Podam przykład świadczący o niskim poziomie trudności (przez cały czas chodzi mi o pierwszych przeciwników). Moja młodsza siostra (12 lat) nie grająca w tego typu gry poradziłaby sobie z pierwszymi trzema przeciwnikami wciskając wszystkie dostępne klawisze. Później poziom trudności rzeczywiście rośnie.
Jak można się domyśleć walczące postacie wyposażone są w różne bronie np.: młot i tarcza – oczywiście nie wszyscy po prostu walczą w ręcz bez niczego wystarczają ich umiejętności.
Miejsca gdzie odbywa się pojedynek są podzielone na poziomy trudności (trainer, easy, medium, hard) np. hard – są różne przeszkody wzniesienia itd. Ilość ich też nie jest imponująca zaledwie 10 miejsc do wyboru. Ktoś mógłby powiedzieć, że jak dla niego są za ciemne, mroczne – tylko o to właśnie chodzi. Efektowność pojedynku określa 2 gracz, komputer raczej nic ciekawego nie wymyśli – nie to, co w Mortal Kombat – czasami zdarzają się ciekawe zagrywki z jego strony, ale to tylko CZASAMI. Gra wczytuje się długo nawet przy bardzo dobrym sprzęcie.
Dźwięk i muzyka – elementy te są odpowiednie i pasują do gry, lecz nie jest to nic nadzwyczajnego.
Grafika – wprawdzie gra jest w 3D, ale nie jest to coś, co cieszyłoby oczy gracza, to akurat nie powinno nikogo zdziwić gra jest z 1998 roku i że grafika jest, jaka jest było do przewidzenia.
Można by powiedzieć, że jestem bardzo”tradycyjna”, ale jeśli chodzi o symulator walki za 100 razy lepszy uważam Mortal Kombat 4 (cudowne kombinacje ciosów, fatality). W Bio Freaks też pojawia się ten element – ciosy specjalne (jest ich bardzo dużo) występują nawet ciosy specjalne w powietrzu, oczywiście combosy i mutilations, lecz jest to pierwszy większy plus tej gry.
Po spędzeniu trzech dni przy Bio Freaks mam już dość. Naprawdę o wiele ciekawszą i bardziej wciągającą, (choć liczącą już sporo lat) uważam nawet drugą część z serii Mortal Kombat. Jednak to już klasyka i co jest pewne Bio Freaks do niej daleko.