Amercian McGee’s Alice
Historia choroby
Po powrocie Alicji do rzeczywistego świata, nic nie wskazywało na to, co później się stało. Kilka lat po pamiętnej podróży do Krainy Czarów, w domu Alicji wybuchł pożar. Zginęli w nim rodzice dziewczynki (a właściwie młodej kobiety, gdyż Ala nieco już urosła), a sama bohaterka doznała bardzo poważnych oparzeń.
Dodatkowo, w wyniku szoku pourazowego po stracie rodziców, Alicja zaczęła powoli zapadać na chorobę psychiczną. Nieco zdziecinniała, zaczęła izolować się od otaczającego ją świata, rozpamiętywała chwilę pożaru. Żyła wspomnieniami z Krainy Czarów. Teraz, kiedy mieszkała w szpitalu dla obłąkanych, przeszła przemianę psychiczną. Stała się małomówna, cyniczna, sarkastyczna i co więcej, bardzo odważna i pewna siebie.
W blisko rok po tragicznej śmierci rodziców, Alicja odebrała tajemnicze wołanie z Krainy Czarów. Ktoś prosił ją o ponowne przybycie na drugą stronę lustra i przywrócenie w Krainie pokoju i ładu. Wobec powyższego, nasza bohaterka nie wahała się długo i od razu wyruszyła przyjaciołom na pomoc.
Gorąco polecam przeczytanie, choćby w czasie instalacji gry, świetnej książeczki właśnie z przebiegiem choroby Alicji. To niezły przedsmak dania głównego.
Zmiany w Krainie Czarów
Naszym zadaniem w AMGA jest uratowanie Krainy Czarów i jej mieszkańców. Alicja bowiem, po przybyciu do niej, nie poznaje tego miejsca. Zmieniło się tu prawie wszystko. Tereny stały się dziwnie powykręcane, zewsząd dochodzą kojące uszy, usypiające odgłosy dzwonków i innych przepięknych instrumentów. Czuć grozę wiszącą w powietrzu. Pewną tajemniczość i magię tego miejsca. Nie są to jednak odczucia pozytywne. Alicja od razu poznaje, że coś tu jest nie tak. Mieszkańcy tych terenów są dziwnie apatyczni, wycieńczeni ciągłą, wyniszczającą ich organizmy pracą na rzecz niepodzielnego panowania Czerwonej Królowej (nie kojarzyć z naszym byłym ustrojem ;)). Wszystkie stworzenia są wystraszone i przygnębione. Są świadome swojego losu, lecz przeświadczenie o własnej niemocy, uniemożliwia im działanie na rzecz odzyskania wolności. Jak się po chwili dowiadujemy, Czerwona Królowa wprowadziła na terenach Krainy Czarów rządy terroru i wyzysku społecznego. Zwierzęta harują w pocie czoła na rzecz swej władczyni, nie mając chwili wytchnienia. Każde sprzeciwienie się jej woli jest bardzo surowo karane. Wszyscy pilnowani są przez karcianych strażników, co uniemożliwia im swobodne rozmowy między sobą i w ogóle jakiekolwiek egzystowanie w większej grupie.
Jak więc widać, świat, który znała dotąd Alicja, zmienił się od naszego ostatniego tu pobytu bardzo zaskakująco. Niestety na gorsze. Wszędzie panuje ta duszna, ciężka jak sam recenzent, tajemnicza atmosfera, o której najlepiej powiedzieć „niedopowiedziana”, choć to niegramatycznie i nielogicznie. Biega mi o to, że jest ona na tyle dziwna i mistyczna, że trudno ją jednoznacznie określić czy zdefiniować. Istnieje tu pewne niedopowiedzenie, niedookreślenie obrazu, który widzimy. Raz jest głośno od dzwonków i chórów, raz głucho i nieprzyjemnie. Po prostu klimat jak marzenie.