|  | 

Stare gry na komputer

Airline Tycoon

„Lataj LOT-em, będziesz potem”

Witam, pasażerowie lotu „Airline Tycoon” proszeni są do wyjścia numer trzy. Proszę zapiąć pasy, zgasić papierosy, skręty i przestać zażywać i używać, stewardessy na miejsca i zapiąć bluzki. 3, 2, 1 startujemy.

W grze wcielicie się w …
No właśnie, nie wiadomo, w kogo. Teoretycznie jesteście kierownikiem linii lotniczej i nawet można by się z tym zgodzić, gdyby nie fakt, że musicie słuchać poleceń odgórnych. Na początku gry to można to jeszcze jakoś uzasadnić. Wasze biuro znajduje się na terenie jego lotniska i to czyni was zależnym od szefa. Lecz w póŸniejszej fazie gry, gdy wasza kariera rozwinie się pomyślnie, a wasze przedstawicielstwa rozrzucone są po całym świecie, bieganie na codzienne poranne sprawozdania można uznać za bezsensowne. I co z tego, że ja tak uważam, koleś ten w mniemaniu producenta jest niepodważalnym bossem w tej grze.. Z czasem się przyzwyczajcie, bo nie ważne w końcu jest stanowisko, ważne jest to co robicie…
Jak się już pewnie domyślacie, mamy tu do czynienia z grą, w której zadaniem jest zarządzać i zarabiać. Produkcje tego typu pojawiają się dosyć rzadko, a jak już się pojawią, to traktują o różnych biznesach. Czasem zarządza się koleją, czasem szpitalem czy wesołym miasteczkiem, plutonem egzekucyjnym (to żart). Kiedyś nawet zdarzyło mi się (nie wiem jak reszcie) wcielić w menadżera wytwórni filmów porno i sklepów z sex gadżetami (to była jazda :-))). Jak się okazuje, na gry tego typu jest stałe zapotrzebowanie i w takim to odpowiednim czasie pojawił się „Airline Tycoon„.

Gra została podzielona na sześć części i w każdej z nich dostaniecie do wypełnienia zadanie od wspomnianego już wcześniej szefa całego lotniska. Na przykład w pierwszej misji, o dumnej nazwie „Pierwszy dzień w pracy”, zwierzchnik każe, by wasze maszyny zaliczyły po dziesięć lotów. W drugiej na przykład musicie przewieŸć jak najszybciej 2500 pasażerów. Zadania te są bardzo zróżnicowane pod względem tematu i stopnia trudności. Pierwsze możecie potraktować jako misje treningowe i rozgrzewające. Do tego, by nie było wam smutno, w pierwszych misjach towarzyszy wam asystentka o imieniu Joanna. Joanna prowadzi was za rękę mówiąc kliknij tu czy tam lub zrób to czy tamto. PóŸniej robi się stopniowo coraz trudniej, a do tego Joanna zmniejsza swoje wpływy, konkurencja zaczyna pracować na coraz wyższych obrotach, a i zamówień na loty robi się coraz mniej. Lista waszych obowiązków jest za to bardzo rozbudowana. W zasadzie wszystkie ważniejsze decyzje podejmujecie sami, i tylko wy jesteście władni ustalić, które zlecenia biur podróży będą zrealizowane.
Początkowo, jak wspomniałem, jest to proste zadanie, zleceń jest niewiele, a biura są tylko dwa. Jedno specjalizuje się ofertach „last minute”, drugie składa zamówienia z wyprzedzeniem. Z praktyki wam podpowiem, że na początku się nic nie kalkuluje, tylko bierze jak leci. PóŸniej jednak sprawy zaczynają się komplikować. Ofert jest znacznie więcej i zaczynają kolidować ze sobą. Na przykład samolot wracający z Paryża do Brukseli ma opóŸnienia całą godzinę, a miał z Brukseli polecieć do Berlina. I zaczynają się akcje: co zrobić, by nie płacić kary itd. Ale to jeszcze nic, sprawy zaczynają się komplikować jeszcze bardziej wtedy, gdy zaczniecie zakładać swoje przedstawicielstwa w innych krajach. Takie biura oprócz czarterów pozwalają dokonywać lotów rejsowych. Daje to wam szerokie pole do popisu, gdyż nie stoicie w obliczu ograniczeń przez biura turystyczne. Macie również wpływ na godziny przylotów i odlotów. Lecz jak to w życiu bywa, nic za darmo. Przy realizowaniu zleceń z biur podróży z góry wiecie, ilu i za ile pasażerów musicie przewieść. Możecie więc spokojnie kalkulować i planować. Przy trasach rejsowych natomiast nie wiecie nic, albo będzie komplet, albo pustki. Bywa różnie… Za to dzięki wyeliminowaniu pośredników doicie więcej kasy z pasażerów. Liczba pasażerów chętnych na przelot zależy w dużej mierze od liczby mieszkańców danego miasta. Tu kolejna rada: kupując biuro, sugerujcie się nie ceną lokalu, a populacją miasta. Ważna jest też odległość między twoimi lotniskami, gdyż do baku nikt za darmo nie nasika. Po za tym może okazać się, że twoje maszyny nie mają tak dużego zasięgu, a międzylądowania przysparzają kosztów.
Wszystko to jednak pryszcz – najtrudniej jest dobrać odpowiedni standard do wymagań pasażerów. Tu co prawda macie pole do popisu, możecie ingerować w typy siedzeń, dodatki audio – wizualne, ogólny wystrój wnętrza i jakość posiłków (od kajzerek do homara). Myli się ten co myśli, że jak dzwignie standard na maksimum to ma z głowy. Otóż niestety nie… Po pierwsze, od razu by się zrujnował, a po drugie to nie miałoby sensu. Wystarczy przyjrzeć się klienteli. Na przykład na trasach nocnych latają ludzie, którzy są zmęczeni – dla nich wystarczy wygodny fotel i słabe żarcie, bo jak śpią, to nie jedzą. Co innego, gdy lot będzie długi i za dnia – wtedy bez dobrego żarcia i dodatków audio ani rusz.
Do waszych obowiązków, poza urządzeniem posiadanych jednostek latających, należy również zakup nowych samolotów, zatrudnianie pracowników, wizyty w banku (obracanie akcjami i pożyczkami), a także odwiedzanie wszystkich punktów na lotnisku, typu bar, kiosk, kibelek. Możecie również zaglądnąć do hangarów naprawczych i dogadać się w kwestii napraw samolotów. Na początku to jest cholerna bieganina, ale jak kupicie sobie telefon to będziecie wiele spraw mogli załatwić telefonicznie.
Co do grafiki, to można powiedzieć, że jest utrzymana w konwencji świetnej kreski komiksowej. Postacie są świetnie animowane i oddane z dużą szczegółowością. Można się tez doszukać pewnych dawek humoru paradoksalnego typu: na drzwiach dyrektora lotniska jest napisane „zakaz palenia”, a gościu siedzi na odprawie z wielkim cygarem w ustach :-)))
Dużym plusem jest dŸwięk. Wszystkie szczegóły z życia lotniska są zrobione perfekcyjnie, słyszysz w tle odlatujące samoloty, zapowiedzi itd. A jeśli do tego zdradzę wam, że to wszystko zostało opracowane w polskiej wersji językowej z udziałem znanych polskich aktorów: Artura Barcisia, Krzysztofa Kowalewskiego, Piotra Machalicy i Jana Piechocińskiego, to nie pozostanie mi już nic innego jak zrobić małe podsumowanko.

„Airline Tycon” to zmuszająca do myślenia gra ekonomiczna z rozbudowanymi misjami o odmiennych celach, wiele interaktywnych lokacji ze wspaniałymi animacjami, nieograniczona liczba samolotów do kupienia wzorowana na 18 autentycznych modelach, 48 portów lotniczych z informacjami o miastach w jakich się znajdują, grafika wykonana w wysokiej rozdzielczości (65 000 kolorów) przedstawiona w zabawnym kreskówkowym stylu, możliwość zaplanowania ponad 200 różnych połączeń, profesjonalna polska wersja językowa i bardzo przystępna cena 69 zł. Myślę, że to wystarczy dla nawet najbardziej zatwardziałych, by skusić ich na kupno tego tytułu.

„Najładniejsze stewardessy na najciekawszych trasach – przeleć je z nami”

airline-tycoon

ABOUT THE AUTHOR

Podobne wpisy:

  • Piłkarski symulator w który grają miliony

    Piłkarski symulator w który grają miliony

    Zdecydowanie jednym z najważniejszych wydarzeń w ostatnim czasie była premiera kolejnej odsłony popularnej serii FIFA 13. Autorzy po raz kolejny zagwarantowali wiele zaskakujących elementów, a zakres tych rewolucji w najnowszej FIFA 13 jest na tyle duży, że nie sposób zobrazować tego słowami. W tą grę po prostu trzeba zagrać, by na własnej skórze poczuć emocje,

  • Serial Powers dostępny także w polskim PlayStation Store

    Serial Powers dostępny także w polskim PlayStation Store

    Ciekawie zapowiadający się serial Powers zadebiutował wczoraj w amerykańskim PlayStation Store. Szybko pojawiły się pytania na temat tego, czy trafi on także do innych regionów. Odpowiedź pojawiła się jednak znacznie szybciej, niż można było się tego spodziewać. Pierwszy odcinek serialu już dziś trafił do użytkowników z Polski. Niestety, jest też jedna zła wiadomość – Powers